13 cze 2017

"Osobliwy dom pani Peregrine" Ransom Riggs

Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Media Rodzina
Cena: 35zł

O książce pióra amerykańskiego pisarza Ransoma Riggsa usłyszałem już jakiś czas temu, zaraz po jej polskiej premierze, ale dopiero teraz dzięki wydawnictwu Media Rodzina otrzymałem możliwość jej przeczytania. Opinie na temat tej powieści, na które trafiłem przed zapoznaniem się z lekturą, były mieszane. Jedni podkreślali niezwykłość i czar "Osobliwego domu Pani Peregrine", inni natomiast wytykali, że jest to bardzo nijaki i przeciętny twór. Potem przyszła pora na ekranizację w reżyserii Tima Burtona. Na film pognałem czym prędzej, jednak po zakończonym seansie dopadły mnie mieszane uczucia. Nie widziałem czy problem tkwił w reżyserze (chociaż początkowo Tim Burton wydawał się wyborem wręcz idealnym), czy też w słabym materiale, w tym przypadku książce. Teraz, po przeczytaniu powieści wiem, że materiał z którego czerpał Burton wcale nie był taki słaby, a wręcz okazał się lepszy od samej ekranizacji (to akurat chyba nic zaskakującego).

Mały Jacob Portman uwielbia swojego (pochodzącego z Polski) dziadka Abe'a, raczącego wnuka zadziwiającymi opowieściami na temat przebytych przygód i osobliwych dzieci posiadających nadprzyrodzone zdolności, z którymi się wychowywał się w młodości. Niestety wraz z upływem lat, Jacob zaczyna podejrzewać, że opowieści dziadka są jedynie fikcją zmyśloną ku uciesze dziecięcej fantazji wnuka. Pewnego dnia Abe w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach odchodzi z tego świata. W ostatnich słowach prosi wnuka, by ten odnalazł ptaszysko i wyspę z sierocińcem dla osobliwców, na której dorastał. Jacob będzie musiał udać się w podróż by poznać prawdę i oczyścić imię dziadka, w ostatnich latach uważanego przez rodzinę za wariata.

"Osobliwy dom pani Peregrine" to książka bardzo młodzieżowa, a co za tym idzie, łatwa do przyswojenia. Autor na kartach powieści posługuje się lekkim, lecz nie banalnym językiem. Ważną częścią popełnionej przez Riggsa książki są zdjęcia, które Abe pokazywał swojemu wnukowi. To one częściowo za sprawą specyficznej estetyki nadają całości mroczno-baśniowego klimatu. Warto podkreślić, że zdjęcia (ponoć) są prawdziwe i pochodzą od prywatnych kolekcjonerów. Niektóre z nich mogą naprawdę wywołać ciarki i wzbudzić uczucie niepokoju. Duży plus za to, że fotografie obrazują poszczególnych bohaterów, tudzież zdarzenia z książki i znajdują się dokładnie tam, gdzie akurat jest o nich mowa. Bardzo fajnie komponuje się to z treścią

Chociaż widziałem wcześniej ekranizację i mniej więcej wiedziałem, jak potoczą się losy Jacoba, nie przeszkodziło mi to w czerpaniu radości z czytania lektury. "Osobliwy dom pani Peregrine" pochłonąłem bardzo szybko, bo książka ta z każdym kolejnym rozdziałem wciągała mnie coraz bardziej do świata pełnego osobliwych dzieci, pętli czasowych i potworów zwanych głucholcami, będących zagrożeniem dla osobliwych dzieci i chroniących ich ymbrynek. Gdybym miał wytknąć najsłabszy moment powieści, to byłoby to zapewne zakończenie. Było ono w mojej opinii lekko naciągane i pozostawiło pewien niedosyt. Z drugiej strony wspomniany przed chwilą niedosyt sprawił, że nabrałem wielkiej ochoty by sięgnąć po kontynuację "Osobliwego domu pani Peregrine" o intrygującym tytule "Miasto cieni".

Z bohaterami "Osobliwego domu pani Peregrine" bywało różnie. Jedni wypadli lepiej, inni trochę gorzej, ale praktycznie wszystkim zabrakło trochę wyrazistości. Najbardziej broni się główny bohater, młody Jacob, który w zamiarze od samego początku kreowany był na postać szarą, niewyróżniającą się z tłumu. Osobliwych dzieci zamieszkujących sierociniec prowadzony przez panią Peregrine jest sporo i większość z nich poznajemy zaledwie przelotnie dowiadując się jedynie jak mają na imię i jakimi zdolnościami dysponują. Można to po części usprawiedliwić tym, iż akcja dziejąca się na wyspie obejmuje zaledwie kilka dni, a to trochę za mało czasu, by każdemu dokładnie przyjrzeć się z bliska. Mam nadzieję, że w kolejnych dwóch tomach serii dostaną więcej czasu na zaprezentowanie się i odegrają w całej historii większą rolę.

Nie będzie chyba dla nikogo zaskoczeniem, że książka okazała się być znacznie lepsza od filmu. Po zestawieniu ekranizacji Tima Burtona z pierwowzorem, czyli powieścią Ransoma Riggsa, widoczne stają się różnice, szczególnie te w scenach ostatecznych starć z głucholcami. Dodatkowo w powieści brak uproszczeń znanych z filmu, dzięki czemu świat w którym ma miejsce akcja oraz poszczególne sytuacje, są przedstawione bardziej szczegółowo i klarowniej. "Osobliwy dom pani Peregrine" to dobra książka na letnie popołudnia. Niezobowiązująca, a jednocześnie posiadająca w sobie coś interesującego przez wzgląd na wszystkie zawarte w niej elementy fantastyczne. Jeżeli jesteście ciekawi przygód Jacoba i osobliwych mieszkańców sierocińca pani Peregrine, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. 

Ocena książki: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.

6 komentarzy:

  1. A mnie właśnie te zdjęcia trochę przeszkadzały. Tzn. nadawały klimatu, to prawda, ale jednocześnie narzucały kierunek fabule - wydaje mi się, że autor dopisywał historie do fotografii, a nie odwrotnie, przez co brakowało całości polotu.
    Ale ogólnie czytało się przeyjemnie. Po prostu spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego. Sam początek mi się podobał, ale im dalej tym coraz mniej. Po drugą część raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już jakiś czas temu, a kontynuacje cały czas czekają na swoją kolej. Książka podobała mi się i zgadzam się, że była zdecydowanie lepsza od ekranizacji (chociaż wygląd Pani Peregrine powalał <3 )

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłam ten błąd, że najpierw obejrzałam film. Książka wiele na tym straciła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również najpierw widziałem film i nie zepsuło mi to przyjemności z czytania książki :)

      Usuń
  4. Mi się powieść Riggsa bardzo podobała, zwłaszcza pierwsza połowa, która była tym zapowiadanym thrillerem.
    Filmu jak na razie nie oglądałam, ale zrobię to w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i też uważam,że ksiązka lepsza od filmu ;)

    OdpowiedzUsuń