20 sty 2017

Jak każe obyczaj [RECENZJA]

Tytuł: Jak każe obyczaj
Autor: Edith Warthon
Ilość stron: 464
Wydawnictwo: MG
Cena: 49.90 zł

Dopóki nie sięgnąłem po "Jak każe obyczaj", nie miałem zielonego pojęcia kim była Edith Warthon. To jednak nie powinno dziwić w tak dużym stopniu, ponieważ pisarka ta mimo pokaźnej twórczości i faktu, że jako pierwsza kobieta dostała nagrodę Pultizera, w naszym kraju do wybitnie popularnych nie należy. Szkoda, szczególnie że powieść jej autorstwa, z którą do Was dzisiaj przychodzę, chociaż swoją oficjalną premierę miała w 1913, to pozostaje ponadczasowa i aktualna w swoim przekazie do dnia dzisiejszego.

Główną bohaterką książki jest Undine Spragg, jedna z najbardziej antypatycznych postaci z jakimi miałem do czynienia. Oczywiście ze strony pisarki był to efekt zamierzony, przez co nie można powiedzieć, że Undine była piętą achillesową książki, bo to właśnie wokół niej zostaje zbudowana cała powieść. Undine poznajemy jeszcze jako młodą, niezwykle piękną kobietę niepotrafiącą odnaleźć się w Nowojorskim towarzystwie. Wkrótce to się jednak zmienia i poznaje ona Ralpha Marvella, swojego przyszłego męża. Niestety jak się szybko okazuje, dwoje małżonków posiada skrajnie różne cele i pomysły na życie. Ralph jest człowiekiem spokojnym i pragnie szczęśliwego rodzinnego życia, Undine natomiast chce pławić się w luksusach i spędzać cały swój czas na najmodniejszych rozrywkach w jak najlepszym towarzystwie, bez zawracania sobie głowy jakimikolwiek ograniczeniami, szczególnie tymi dotyczącymi kurczących się środków finansowych. Do czego zaprowadzą ją te ambicje? Czy osiągnie to o czym marzyła?

Edith Warthon stworzyła bohaterkę idealnie obrazującą kobiety jej czasów. W przypadku wyższych klas społecznych nie musiały one pracować, a nawet zajmować się domem czy wychowaniem dzieci, bo i od tego za odpowiednią opłatą znalazła się służba. Ale przecież trzeba coś robić, by nie oszaleć w te wszystkie pozbawione wyższego celu dni. Wypełnieniem stawały się wtedy rozrywki, wszelkiego rodzaju przyjęcia, kolacje, a także drogie zakupy, za które płacić musiał mąż. Bo przecież obowiązkiem męża było zaspokoić wszystkie, nawet najbardziej wygórowane potrzeby żony, prawda? Oczywiście nie można tego ujednolicać i twierdzić, że Undine była jak każda kobieta, która padła ofiarą czasu i obyczajów wtedy panujących.

Losy głównej bohaterki śledziłem z wielką przyjemnością, mimo tego że jej postępowanie i charakter momentami naprawdę mocno mnie irytowały. Niemniej jednak byłem niezwykle ciekawy co Undine jeszcze wymyśli, by żyło jej się wygodniej oraz czym sama autorka uraczy czytelnika w zakończeniu i czy da głównej bohaterce zasłużoną nauczkę za bycie wyrachowaną materialistką, dążącą po trupach wzwyż po drabinie próżnych ambicji. Edith Warthon w swojej książce unika rozwlekłych opisów pozwalając czytelnikowi dopowiedzieć sobie niektóre szczegóły dotyczące poszczególnych postaci. Pisarka wręcz mistrzowsko obrazuje różniące się obyczaje amerykańskiego oraz europejskiego społeczeństwa wyższych sfer. Warthon krytykuje również obyczaje starych rodów.

"Jak każe obyczaj" nie jest ciężką książką, wręcz przeciwnie, czyta się ją z dużą przyjemnością, a mimo to pozostaje lekturą wartościową, mądrą, niosącą ze sobą jakiś przekaz i dającą lekcję dla następnych pokoleń. Jeżeli jesteście ciekawi jaki los spotkał Undine Spragg oraz bliskie jej osoby, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. 

Ocena książki: 8/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

3 komentarze:

  1. Wywołanie niechęci do głównej bohaterki u czytelnika niezamierzenie się wielu już udało, natomiast żeby ktoś robił tak z premedytacją - pierwsze słyszę ;) Ale książkę sobie odpuszczę, bo to zupełnie nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zapoznam się z tą powieścią, chociaż główna bohaterka rzeczywiście sprawia antypatyczne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja nie lubię irytujących bohaterów głownych :D mam tendencję do zżywania się z nimi, więc zawsze bardzo mi przeszkadza, jeśli najważniejsza postać mnie drażni ;)
    o Warthon również do tej pory nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń