27 sie 2016

Zostań, jeśli kochasz [RECENZJA]

Tytuł: Zostań, jeśli kochasz
Autor: Gayle Forman
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 24,90 zł

Rok ta książka musiała przeleżeć na mojej półce, bym w końcu znalazł czas i "ochotę" by po nią sięgnąć. I jeszcze zanim przeczytałem pierwszą stronę, wiedziałem, że nie powinienem się spodziewać niczego ponad mdłą, może i naiwną powieść dla nastolatków. Tak więc oczekiwań względem "Zostań, jeśli kochasz" nie miałem żadnych, a mimo to i tak w jakimś stopniu się zawiodłem.

Główną bohaterką książki jest szesnastoletnia wiolonczelistka Mia, która wraz ze swoją rodziną zamieszkuje Amerykę Północną. Pewnego zimowego dnia, kiedy z powodu śniegu szkoła zostaje odwołana, Mia razem z rodzicami i młodszym bratem wybiera się na przejażdżkę. Nigdy jednak nie docierają co celu. Główna bohaterka w wypadku samochodowym traci najbliższych, a sama w stanie krytycznym trafia do szpitala. I tu warto zaznaczyć, że jedyne do czego dąży ta książka, to poinformowanie czytelnika, czy Mia przeżyje, czy też umrze.

"Zostań, jeśli kochasz" posiada narrację pierwszoosobową, prowadzoną z perspektywy Mii, która jest... no właśnie, czymś w rodzaju ducha, a może raczej duszy zawieszonej między życiem, a śmiercią. Główna bohaterka obserwuje zachodzące wydarzenia z boku i nie ma na nic wpływu ani możliwości skomunikowania się z kimkolwiek. Sam ten pomysł wydaje się ciekawy, choć jego potencjał w żaden sposób nie został wykorzystany. Cała akcja powieści zawiązuje się w ciągu jednej doby i poza samym wypadkiem, który opisany jest na początku książki, nie dzieje się naprawdę nic ciekawego. Co rusz od głównej fabuły odrywały mnie wspomnienia ukazujące to jak Mia dorasta w swojej idealnej rodzinie, jak rodzi się jej miłość do muzyki, jak poznaje Adama i jak pojawia się jej młodszy brat Tedd. Oczywiście mają one na celu bliższe zapoznanie czytelnika z postaciami, niestety dla mnie wydawały się one zupełnie zbędne. Spokojnie można by było przechodzić do nich subtelniej, bez mocnego odchodzenia od rzeczywistej fabuły.

W kontekście powieści o miłości, "Zostań, jeśli kochasz" wypada słabo. Miłość między Mią, a Adamem w żaden sposób mnie nie zaciekawiła, nie mówiąc już o tym, by wywołała we mnie jakiekolwiek emocje. Być może zaważył o tym fakt, że uczucie między bohaterami jest zbyt świeże, czyste, może nawet niedojrzałe, a oni sami z powodu młodego wieku nie posiadają bagażu wspomnień i emocji, które by wpłynęły na ich życie. Odniosłem również wrażenie, że Gayle Forman ma problem z kreowaniem postaci autentycznych. Wystarczy spojrzeć na model idealnej amerykańskiej rodziny, prezentowanej przez rodziców Mii. Może właśnie dlatego, że wszystko jest tu takie ładne, słodkie i pod kreskę, ciężko odczuć emocje, które powinny atakować czytelnika... a nie atakują. Do samego końca miałem naprawdę gdzieś to czy Mia wybierze życie, czy śmierć. Smutne, ale prawdziwe.

Dużym plusem (aby nie kończyć aż tak negatywnie tej recenzji) jest na pewno niewielka objętość książki. Do tego czcionka jest większa niż w przeciętnej powieści, wskutek czego na stronach mieści się mniej tekstu, więc czyta się to bardzo szybko, nawet jeżeli treść nie do końca absorbuje. Jeśli macie lat 14 albo 16, to może ta książka do Was trafi. Dla mnie niestety była to lektura bardzo przeciętna i nieciekawa i taką też dostaje ocenę. Po twórczość Gayle Formna sięgać już więcej nie zamierzam.

Ocena książki: 5/10

Plusy:
-szybko się czytać
-ukazanie głównej bohaterki zawieszonej między życiem i śmiercią

Minusy:
-brak interesującej akcji
-przeciętny styl i fabuła
-problem z przekazaniem emocji

8 komentarzy:

  1. Nie jest to raczej książka w moim guście, więc nie sądzę, żebym zabrała się za lekturę. Ale był taki moment, że myślałam o niej, bo mnóstwo osób chwaliło i polecało. Jednak ostatecznie to chyba nie dla mnie, zwłaszcza że 16 lat już nie mam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz, a ja ją przeczytałam w wieku lat 16tu i miałam podobne zdanie jak Ty. Myślę, że wiek nie jest tutaj żadnym wyznacznikiem. Co więcej? Gdyby nie szum wokół niej, nagła popularność... już dawno bym o niej zapomniała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że tak wielką popularność ta książka zawdzięcza w dużej mierze ekranizacji :) Filmu co prawda nie oglądałem...

      Usuń
  3. Pamiętam, że sama nieco rozczarowałam się tą książką. Nie jest to nic ambitnego, a te opowieści z przeszłości głównej bohaterki również wydały mi się zbędne. Jedynych plusów doszukałam się właśnie w miłości między Mią i Adamem, która jak widzę, na Tobie nie zrobiła żadnego wrażenia. W każdym razie jestem również po kontynuacji i ta, choć nadal nie spektakularna, zostawiła mnie z nieco cieplejszymi myślami o całej tej duologii. :) Ba, ekranizacja "Zostań, jeśli kochasz" również jest lepsza od książki. :)

    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie myślałem, że ekranizacja jest lepsza. Co prawda jeszcze jej nie widziałem, ale nie wykluczam, że za jakiś czas obejrzę :)

      Usuń
  4. Mam tę książkę na półce, skusiłam się na nią po obejrzeniu filmu, który notabene bardzo mi się podobał ;). Pewnie w końcu po nią sięgnę, ale nie przepadam za powieściami, które nie potrafią wzbudzić emocji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat trafiłam na tę książkę w takim momencie życia, że bardzo do mnie trafiła. Teraz, z perspektywy czasu na pewno nie wywołałaby tych samych emocji, a być może zgodziłabym się nawet z Twoją opinią. Sprawdzać nie zamierzam, ale rozumiem czemu "Zostań, jeśli kochasz" wielu osobom się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś ta seria od początku mnie nie pociąga, i jak widzę na szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń