14 sie 2016

Filmowa Niedziela #24 Legion Samobójców

Tytuł: Legion Samobójców
Reżyser: David Ayer
Czas trwania: 123 min.
Premiera: 5 sierpnia 2016

Dzisiaj będzie o filmie, który wśród widzów wzbudził skrajnie różne emocje. Mowa oczywiście o szeroko komentowanym "Legionie Samobójców". Kiedy wybierałem się do kina, moje podejście do tego filmu było dosyć negatywne. Nie spodziewałem się niczego specjalnego i pewnie gdyby nie przyjaciółka, to sam nigdy bym się na to niego wybrał. Nie obyło się oczywiście bez usterek technicznych, jak to w Cinema City bywa, ale kiedy już seans się zaczął, zostałem po prostu oszołomiony tym, jak bardzo "Legion Samobójców" mi się spodobał i jak dobre wrażenie na mnie wywarł. 

Fabuła oczywiście nie zaskakuje. Na początku otrzymujemy szereg scen przedstawiających głównych bohaterów, czy też raczej anty-bohaterów, bo do czynienia mamy tu z czarnymi charakterami. Najwięksi z nich wbrew własnej woli połączeni zostają w grupę, tytułowy Legion, który do wykonania ma niebezpieczną misję, jaką jest oczyszczenie miasta z zagrożenia, w zamian za co ich wyroki mają zostać zmniejszone. To, jak będzie wyglądała ich wędrówka przez miasto, jakie nastroje panować będą i co przyniesie finał- można przewidywać na bieżąco, bo "Legion Samobójców" w tej kwestii nie powala.

Bryluje za to cała gama świetnie wykreowanych postaci z jajem- tych wspomnianych już czarnych charakterów należących do legionu. Nie sposób nie wyrazić zachwytu nad Harley Quinn, dziewczynie Jokera, w którą wciela się utalentowana Margot Robbie. Aktorka ta w dużej mierze zdominowała ten film i co rusz skupiała na sobie uwagę widzów. Grana przez nią postać jest zabawna, odważna i przy tym frywolna. Duży podziw wyrażam również względem Willa Smitha, który odegrał rolę Deadshota. O ile aktor ten niejednokrotnie wydawał mi się irytujący, o tyle w "Legionie Samobójców" pokazał kawałek naprawdę dobrej gry i zaskarbił sobie mój respekt. Cała reszta również daje radę, no może z małym wyjątkiem. Jest nim Joker, a wciela się w niego Jared Leto. Nie odmówię temu aktorowi talentu, jednakże oglądając ten film ciężko było opędzić się od porównań do Jokera odgrywanego przez Heatha Ledgera, znanego z "Mrocznego rycerza". W tym starciu Leto przegrywa i to z kretesem. Wykreowany przez niego Joker jest zbyt przerysowany, wręcz aż sztuczny, co mocno rzucało mi się w oczy.

Choć nigdy zagorzałym fanem filmów stworzonych na podstawie komiksów nie byłem, to w tym przypadku bawiłem się świetnie i otrzymałem wszystko to, czego oczekuję od tego typu kina. Akcji było co nie miara, po jednej dynamicznej scenie następowała kolejna, a kiedy już film zwalniał, to dawał widzowi kilka naprawdę dobrych scen wypełnionych dialogami. Do tego jeszcze doszła spora dawka trafionego humoru i naprawdę świetnie dopasowany soundtrack, który podkręca klimat.

Oczywiście było też kilka wad w postaci banalnych rozwiązań, nieco zbyt przesłodzonego zakończenia, czy efektów, które w finałowych walkach mogły momentami skojarzyć się z grafiką znaną z lepszych gier komputerowych. I o ile zwykle właśnie te wady w normalnych okolicznościach byłyby głównym wątkiem tej recenzji, o tyle podczas seansu nie przeszkadzały mi one aż tak bardzo, by jakoś bardzo wpłynąć na ocenę filmu.

Nie jestem w stanie powiedzieć, czemu "Legion Samobójców" tak bardzo podzielił widzów. Może to wynikać z problemów, jakie ponoć miały miejsce na planie. Bowiem oryginalnie film ten miał wyglądać nieco inaczej, jednak z takich czy innych przyczyn, całość w jakimś stopniu została zmodyfikowana, a nawet trochę ugrzeczniona, przez co "Legion Samobójców" nie sprawia wrażenia tak brutalnego projektu, jakim mógłby być. Jak dla mnie, jest to twór nie gorszy, a może i nawet lepszy od tych, sygnowanych logiem Marvela. Co prawda, nie mogę zagwarantować, że "Legion Samobójców" przypadnie Wam do gustu, aczkolwiek jeżeli lubicie filmy akcji, szczególnie te o superbohaterach, powinniście spróbować, a może coś z tego będzie... może. Wiem, że moja ocena jest trochę naciągana, ale bądź co bądź podczas seansu nie nudziłem się ani trochę, a taka prosta rozrywka chyba każdemu od czasu do czasu jest potrzebna. 

Ocena filmu:


A już za tydzień w Filmowej Niedzieli przeczytać będziecie mogli recenzję "Sausage Party", czyli ponoć brutalnej i wulgarnej animacji dla dorosłych, na którą wybieram się w najbliższych dniach.

5 komentarzy:

  1. Chciałam zobaczyć ten film dopóki nie trafiłam na zwiastun. Po obejrzeniu tych paru minut nabrałam przekonania, że film jest właśnie przerysowany i nieco kiczowaty. No i Joker, w ogóle Leto mi do tej roli nie pasuje. Pewnie kiedyś film zobaczę, ale raczej nie będę wybierać się do kina.

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, ale ciekawe :D spodziewałam się, że ten film będzie strasznie słaby i nawet nie planowałam go oglądać.. a tu zaskoczenie. może się skuszę ;)
    czekam na Sausage Party.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele znanych mi osób uznało go za słaby... więc ciężko w tym przypadku sugerować się jakąkolwiek opinią. Najlepiej iść, obejrzeć i samemu ocenić ;)

      Usuń
  3. Ja właśnie przez te negatywne recenzje zrezygnowałam z seansu, ale może jeszcze się wybiorę w tym tygodniu w takim razie. W sumie to warto przynajmniej dla Robbie grającej Harley Quinn (słyszałeś o zamieszaniu z plagiatem, o który oskarżył twórców zespół Die Antwoord?
    Bardzo mi szkoda Jareda Leto, którego wszyscy będą porównywać do genialnego Ledgera, chociaż już po zdjęciach i materiałach promocyjnych widać, ze Leto miał całkiem inny pomysł na Jokera ;( I czytałam, że to co zrobił muzyk bardziej pasuje do postaci Jokera znanej z komiksów (sama nie czytałam, więc nie wiem).
    Bardzo czekałam na Sausage Party, ale dzisiaj przeczytałam, że animatorzy zostali bardzo źle potraktowani podczas produkcji tego filmu i trochę straciłam chęć, żeby dać zarobić twórcom. Szczególnie, że sama animacją się babrałam i wiem jaki to ciężki kawałek chleba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie było w porządku, trochę zbyt dużo wątków, zbyt dużo chaosu - jestem zwolenniczką teorii, że Suicide Squad powinien składać się z trzech filmów: w pierwszym przedstawienie legionu, w drugim lovestory Jokera i Harley a w trzecim - ostateczne zjednoczenie i walka. Nie było źle, jestem wielką fanką muzycznej i filmowej twórczości Leto, więc nie mam serca źle o nim mówić, ale jedno trzeba przyznać - jego Joker zachowywał się jakby był wiecznie naćpany D: Poza tym, muzyka - Heathens, Sucker for Pain i Bohemian Rhapsody ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń