Tytuł: Projektantka
Reżyser: Jocelyn Moorhouse
Czas trwania: 118 min.
Premiera: 14 września 2015
Dzisiejszy post miał być o wchodzącym w ten weekend do kin "Bone Tomahawk", niestety po raz pierwszy od dawna jakiś film znużył mnie do tego stopnia, że przerwałem jego oglądanie nie docierając nawet do połowy. Na niekorzyść szalę przeważyła wszechogarniająca nuda, niepotrzebne przeciąganie scen, czy też brak jakiejkolwiek muzyki, która ubarwiłaby obraz. Wychodzę jednak z założenia, że nie recenzuję filmów, których nie dokończyłem oglądać, dlatego też dzisiaj na tapet biorę nieco inną propozycję, a do "Bone Tomahawk" może wrócę... za kilka miesięcy.
Film o którym postanowiłem trochę napisać to "Projektantka", czyli australijska produkcja wyreżyserowana przez Jocelyn Moorhouse z Kate Winslet oraz Liamem Hemsworthem w rolach głównych. Opowiada ona historię Myrtle, tytułowej projektantki, która po wielu latach wraca do rodzinnego miasteczka, w którym spędziła część swojego dzieciństwa, zanim w skutek tragicznych wydarzeń odebrana została matce. Jak się później okazuje, mieszkańcy tego małego australijskiego miasteczka wciąż pamiętają wydarzenia z przeszłości i nie zamierzają głównej bohaterki traktować w sposób ulgowy. To jednak nie staje na przeszkodzie, by pozwolić Myrtle oczarować tamtejsze kobiety wspaniałymi, szytymi przez nią kreacjami i zemścić się za krzywdę, jaką jej wyrządzili.
Miasteczko w którym rozgrywa się akcja jest na tyle niewielkie, że po krótkiej prezentacji poszczególnych postaci łatwo zapamiętać kto jest kim, tym bardziej, że każdy z tamtejszych mieszkańców jest nieco przerysowany, prezentując tym samym stereotypy wśród których znajdziemy m.in. złą nauczycielkę, czy chociażby typową brzydulę marzącą o pięknym ukochanym. Aczkolwiek znajdą się również postaci idące pod prąd jak zniewieściały sierżant starający się utrzymać porządek wśród ludności.
Choć film ten promowany jest jako połączenie dramatu z komedią, elementów szczerze przyprawiających o śmiech jest zaledwie kilka. "Projektantka" to prawdziwa mieszanka gatunków i znajdziemy tu nawet nawiązania do westernów w postaci charakterystycznej muzyki oraz miasteczka wystylizowanego na wzór właśnie tych westernowskich. Takie pomieszanie skutkuje filmem bardzo nierównym, który w jednym momencie zaskakuje ciekawymi rozwiązaniami i niespodziewanymi zdarzeniami, w innym natomiast nudzi patetycznością i banalnością wątków. Warto jednak obejrzeć go do końca, ponieważ po wyjątkowo przeciętnym środku z do bólu przewidywalnym romansem w tle, przychodzi czas na ostatnie czterdzieści minut, kiedy to widza czeka kilka niespodzianek i nagła zmiana zmiana nastroju. Zakończenie ratuje cały film i sprawia, że pozostające po nim wrażenie rozpatrywać można w kwestiach pozytywnych.
Pod względem audiowizualnym "Projektantce" nie mam nic do zarzucenia. Film pełny jest wyrazistych kolorów i dobrze współgrającej z obrazem muzyki. Aktorstwo również jest na dobrym poziomie, aczkolwiek co jakiś czas widz trafia na nic niewnoszące dialogi, szczególnie te dotyczące romansu głównej bohaterki. A jeżeli już o niej mowa, to nie sposób jest nie wspomnieć o fatalnym doborze głównych postaci względem różnicy w ich wieku. Kate Winslet odgrywająca Myrtle to aktorka po czterdziestce i tak też w filmie tym wygląda. I nie pomaga tu nawet wyjątkowo jasna karnacja, tudzież tona makijażu. Wspominam o tym dlatego, że romansujący z nią Teddy, w którego wciela się Liam Hemsworth uchodzi za jej rówieśnika, a niestety, nawet pomimo postarzającej brody wygląda raczej na jej bratanka, przez co ich wątek (który dominuje środek filmu) wypada mniej realistycznie.
"Projektantka" zawarła w sobie tyle elementów, że chyba każdy odnajdzie w tym filmie coś interesującego, choć przyznam, że pewnie kobiecej części widowni obraz ten bardziej przypadnie do gustu ze względu na główną bohaterkę, silną kobietę, zdolną projektantkę, która swoimi wdziękami jest w stanie prawie każdego owinąć wokół swojego palca. Ostatecznie mimo kilku potknięć "Projektantkę" oceniam pozytywnie!
Ocena filmu
Koniecznie dajcie znać, czy widzieliście już "Projektantkę", a jeżeli nie, to czy zamierzacie ją obejrzeć :)
I w sumie takie średniego filmu się po "Projektantce" spodziewam :) Za to liczę na tę warstwę audiowizualną o której wspominasz!
OdpowiedzUsuńWybór aktorów faktycznie dziwaczny, myślałam, że to będzie jakoś podparte fabułą. Cóż, w przyszłości sama się przekonam ;D
Kto wie, może odbierzesz ten film bardziej pozytywnie niż ja :D
Usuń