18 mar 2016

Od urodzenia [RECENZJA]


Tytuł: Od urodzenia
Autor: Elisa Albert
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Kobiece
Cena: 34,90 zł

"Lektura tej książki sprawi, że Twoja percepcja ciąży i macierzyństwa zmieni się o 180 stopni."- głosi napis umieszczony na przodzie okładki. Jest to zresztą bardzo trafne zdanie i swojego rodzaju przestroga dla kobiet rozważających założenie rodziny i urodzenie dziecka. Po przeczytaniu "Od urodzenia" wizja ciąży może być waszym sennym koszmarem, a chęć posiadania dziecka poddana zostanie poważnej próbie. 

Główną bohaterką tej książki jest Ari, matka małego Walkera oraz żona o piętnaście lat starszego od siebie Paula, swojego byłego wykładowcy. Chociaż od narodzin dziecka minął rok, Ari wciąż nie może oswoić się ze swoją nową rolą przykładnej matki. Z jednej strony jest to dla niej prawdziwe błogosławieństwo, a z drugiej strony, to całkiem obcy świat, w który tak nagle została wepchnięta i z którego nie ma wyjścia. Na domiar złego Walker urodzony został poprzez cesarskie cięcie, z czym główna bohaterka w żaden sposób nie może się pogodzić i co wspomina przy każdej nadarzającej się okazji. 

Ari to kobieta jakich wiele. Zwykły szary człowiek wyłowiony z tłumu, posiadający mniej lub bardziej absorbujące problemy, z którymi czytelnik zmagać się będzie od pierwszych, aż do ostatnich stron książki. Nie przebiera ona w słowach, wypowiadając się na wszystkie tematy w sposób prostolinijny, częstokroć wulgarny. Ten cięty język czasami postrzegałem jako zaletę, nadającą powieści trochę humoru, jednak w kilku przypadkach nadmiar tej wulgarności był zbyt nachalny i męczący, co wpływało na jego negatywny odbiór. Sama bohaterka do nader interesujących nie należała, kreując się na zmianę, to w matkę-męczennicę, to w matkę-zbawicielkę. Nie pozostaje mi nic, jak tylko zacytować tekst jednej z piosenek Christiny Aguilery "Some days I'm a Super Bitch (...) next day I'm your Super Girl".

W "Od urodzenia" Elisa Albert przedstawia zarówno jasne, jak i ciemne strony ciąży, porodu i wychowywania nowo narodzonego dziecka. Najbardziej oczywiście w pamięci zapadają te negatywne fragmenty, w których Ari opowiada, że w trakcie ciąży kobieta nie zawsze wygląda kwitnąco, poród może okazać się prawdziwą męką, a samo macierzyństwo naszpikowane jest niekończącymi się obawami. W głowie głównej bohaterki wciąż nawarstwiają się pytania dotyczące tego, czy aby na pewno jest dobrą matką i czy jej rodzinie nie byłoby lepiej bez niej. Dosyć obszernie został tutaj również omówiony temat cesarskiego cięcia, przez które Ari musiała przejść, a które pozostawiło duże piętno w jej psychice. 

Pojęcie dynamiki w kontekście fabuły praktycznie nie istnieje. Jest to najzwyklejsza powieść obyczajowa, skierowana głównie do kobiet. Brak tu dramatycznych momentów wywołujących wzruszenie, czy też jakichkolwiek zwrotów akcji. Wszystko jest po prostu na jednym poziomie, ukazując życie z perspektywy matki wychowującej dziecko. Opowieść przeplata w sobie teraźniejszość z przeszłością, czasami niekoniecznie pasującą do całości, jednakże starającą się wyjaśnić ukształtowało główną bohaterkę sprawiając, że jest takim, a nie innym człowiekiem. 

"Od urodzenia" to typ lekkiej, niezbyt absorbującej lektury, która może wywołać bardzo mieszane uczucia. Nie twierdzę, że książka ta jest zła, po prostu nie wybija się ponad inne powieści obyczajowe. Niemniej jednak, jeżeli chcecie poznać punkt widzenia Ari i zobaczyć, jak ciążka wypłynęła na jej codzienne życie, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Może zmieni ona wasze poglądy na temat posiadania dziecka.

Ocena książki: 6/10

Plusy:
-szczegółowo porusza temat cesarskiego cięcia
-przedstawia zarówno jasne, jak i ciemne strony macierzyństwa

Minusy:
-zbyt nijaka główna bohaterka
-niepotrzebny nadmiar wulgarności

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

7 komentarzy:

  1. Boję się trochę tych mieszanych uczuć. Trochę mnie ta książka przeraża. Mam wrażenie, że doświadczenia bohaterki za bardzo mogą zapaść mi w pamięć..

    OdpowiedzUsuń
  2. Będąc świeżo po lekturze Od urodzenia, mam podobne zdanie do Twojego. To nagromadzenie wulgaryzmów było wręcz niesmaczne i całkowicie zbędne. Mimo że chwilami dodawało książce pikanterii, to w ostatecznym rozrachunku obrzydziło mi tylko tę powieść. Muszę przyznać, że książka wywołała u mnie sporo emocji, zmusiła do myślenia, a to bardzo cenię. Doceniam, kiedy książka wywiera na mniej jakiś wpływ, sprawia, że jeszcze długo o niej myślę :)
    Dużo bardziej wolę, gdy powieść jest przeciętna, ale oddziałuje na mnie w jakiś sposób, niż jeśli tylko po mnie spłynie i po chwili o niej zapominam.
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę przeczytałam, a moja percepcja ciąży i macierzyństwa nie zmieniła się ani odrobinkę. Pewnie gdybym traktowała macierzyństwo jako coś lekkiego, widzianego przez różowe okulary i oblanego lukrem, to może faktycznie spojrzałabym inaczej na fakt posiadania dziecka. Jednak już jako nastolatka zdawałam sobie sprawę, że macierzyństwo to nie bajka, dlatego po zostaniu mamą (4 tygodnie temu :)) nie poczułam jakiegokolwiek zawodu. Irytowało mnie strasznie babranie się Ari we wspomnieniach cięcia cesarskiego - tak to jest, kiedy kobieta planuje sobie poród od A do Z, nie biorąc pod uwagę, że w jego trakcie może zadziać się coś niespodziewanego, co będzie wymagało jakichkolwiek interwencji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, nie lubię gdy książki są zbyt wulgarne bo często odbiera to wiele książce :( Tematyka jednak jest bardzo interesująca i mam w planach przeczytać ową powieść.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, ja już się boję rodziny, dzieci i ciąży, więc co dopiero by było po przeczytaniu tej pozycji :O w każdym razie zaciekawiłeś mnie, książka wydaje się interesująca

    OdpowiedzUsuń
  6. Opinie o tej książce są tak mieszane, ale... myślę, że dobrze, że pojawiają się książki o takiej tematyce. Nawet jeśli nie do końca są udane, przełamują jakieś tabu.

    OdpowiedzUsuń