6 mar 2016

Filmowa Niedziela #8 Lobster

Tytuł: Lobster
Reżyser: Yorgos Lanthimos
Czas trwania: 118 min.
Premiera: 26 luty 2016

Nareszcie doczekałem się dystopii skierowanej do dorosłego widza. Dystopii, w której głównymi bohaterami nie są nastoletni rebelianci dążący do obalenia władzy, a zwykli ludzie, dalecy od hollywoodzkich ideałów. Świat ukazany w "Lobsterze" nie toleruje samotności, dlatego gdy tylko David traci żonę, przeniesiony zostaje do specjalnego ośrodka, czy też raczej hotelu, w którym będzie mieć 45 dni by znaleźć swoją drugą połówkę. W przeciwnym wypadku zmieniony zostanie w zwierzę i umieszczony w  pobliskiej dziczy, w której będzie musiał walczyć o przetrwanie. Mogłoby się wydawać, że ośrodek, do którego zsyłani zostają single jest miejscem idealnym, zapewniającym własny pokój, regularne posiłki, ubrania i rozrywki mające ułatwić wzajemne poznawanie. Tak jednak nie jest. Poza wszelkiego rodzaju przyjemnościami hotel narzuca wiele zasad, których złamanie grozi bolesna kara, o czym mamy okazję przekonać się w jednej ze scen. Dodatkowo od czasu do czasu w pobliskiej puszczy organizowane zostają polowania, aczkolwiek zamiast celować do zwierząt, bohaterowie celują do siebie nawzajem. Każdy ustrzelony samotnik to dodatkowy dzień w hotelu, a co za tym idzie, większa szansa na znalezienie partnera/partnerki.

Główny bohater- David- to dojrzały mężczyzna po czterdziestce, nienależący do specjalnie przystojnych i interesujących osób. Daleko mu do wyidealizowanych bohaterów kradnących serca czytelniczek "Igrzysk Śmierci", czy "Niezgodnej". Postać ta odgrywana przez Colina Farrella nie należy do osób wylewnych w wyrażaniu swoich emocji, to jednak nie wynika z jego nieudolności aktorskiej, a jest efektem zamierzonym, pokazującym ludzi, którzy poddani presji przetrwania nie myślą o prawdziwej miłości i wyzbywają się naturalnych uczuć, na rzecz tych sfabrykowanych spełniających wymagania świata.

W filmie Yorgosa Lanthimosa świetnie przedstawiona została presja, jaką wywiera się na ludziach, by podporządkować ich przyjętym normom. "Lobster" pokazuje również w jakich kategoriach rozpatrujemy nasze drugie połówki. Choć na ekranie momentami może się to wydawać mocno przerysowane, to jest w tym wiele prawdy. Film ten porusza ważne problemy ludzi żyjących w XXI. wieku i zmusza do przemyśleń, na temat tego, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiej osoby.

Akcja w "Lobsterze" powoli brnie do przodu, co pozwala delektować się detalami i zwracać uwagę na szczegóły tego kuriozalnego świata, w którym samotność jest złem, które należy tępić. Klimat filmu jest specyficzny, chwilami nawet ciężki, a wszystko za sprawą podniosłej muzyki, której motyw powraca niezmiennie co kilka scen. Całość jest bardzo estetyczna, wręcz wyrafinowana, przy tym przyjemna dla oka i raczej oszczędna w emocjach, ukierunkowana w stronę nieco bardziej artystyczną. To chyba jak dotąd najlepszy i przy tym najbardziej oryginalny film, jaki przyszło mi oglądać w tym roku. Dziwi też fakt, że nie powstał on w oparciu o jakąkolwiek literaturę. Jak widać, można stworzyć coś dobrego nie sugerując się książkami. "Lobstera" polecam wszystkim fanom dystopii, których znudziły proste i oklepane rozwiązania. To także propozycja idealna dla dojrzałych widzów, który nie boją się odważnego i mądrego kina.


Ocena filmu

Film ten możecie obejrzeć w zarówno w multipleksach, jak i kinach studyjnych. Kto z Was "Lobstera" już widział, a kto dopiero zamierza obejrzeć?


5 komentarzy:

  1. Z chęcią bym obejrzała, z resztą sporo czytałam na jego temat. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysoka ocena, opinia baardzo pozytywnaaa, chyba trzeba się zmotywować i oglądnąć:D
    Pozdrawiam,
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zaliczam się do grona osób zainteresowanych tym filmem, więc mam nadzieję, że niedługo go obejrzę. Zwłaszcza, że przepadam za Farrellem. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka dni temu miałem okazję obejrzeć Lobstera i muszę przyznać, że zostałem oczarowany. Film z pewnością należy do tych oryginalnych, wręcz specyficznych. Najbardziej podobał mi się jego minimalizm oraz oszczędność formy. Nie mamy tu zawrotnej akcji, ani spektakularnych scen, dzięki czemu możemy się w spokoju delektować melancholijnymi obrazami. Bardzo dużą rolę odgrywa tu scenariusz. Niezwykle oszczędny, a niemal każdy dialog był prowadzony jakby na siłę, całkowicie nienaturalne. Lostera zapamiętam przede wszystkim jako świetny i bardzo specyficzny film. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego powrócę :)

    OdpowiedzUsuń