14 lut 2016

Filmowa Niedziela #5 Spotlight & Dziewczyna z portretu

Już za dwa tygodnie odbędzie się 88. ceremonia wręczenia Oscarów, dlatego idąc tym tropem przygotowałem dla Was dwie kolejne recenzje filmów, które w tym roku zostały nominowane w kilku kategoriach i mają realne szanse na zgarnięcie przynajmniej jednej statuetki.

Tytuł: Spotlight
Reżyser: Tom McCarthy
Czas trwania: 128 min.
Premiera: 5 luty 2016

Film nominowany do Oscarów w kategoriach:
-najlepszy film
-najlepszy aktor drugoplanowy (Mark Ruffalo)
-najlepsza aktorka drugoplanowa (Rachel McAdams)
-najlepszy reżyser (Tom McCarthy)
-najlepszy scenariusz oryginalny
-najlepszy montaż

Moja opinia o filmie:
Czy istnieje bardziej drażliwy temat na film od kościoła katolickiego? Szczególnie, jeżeli mowa o filmach, których zadaniem nie jest gloryfikacja ważnych dla tej instytucji postaci. "Spotlight" w reżyserii Toma McCarthy'ego skupia się na obecnie ważnym i częstym problemie pedofilii wśród księży. Nie jest to temat łatwy do ugryzienia, jednakże twórcy filmu w całości udźwignęli ten ciężar i stworzyli prawdziwie Oscarowe dzieło. Akcja filmu dotyczy głośnego amerykańskiego skandalu pedofilskiego sprzed lat, a umieszczona jest w dużej mierze w siedzibie jednego z bostońskich dzienników. Musicie wiedzieć, że nie jest to pozbawiony emocji dokument, a dramat z elementami thrillera, który trzyma w niesamowitym napięciu nawet mimo tego, że w fabule brak nagłych zwrotów akcji i scen mających na celu wyciśnięcie jak największej liczby łez. Fundamentami, na których zbudowano "Spotlight" są fakty i wydarzenia prawdziwe, dzięki czemu film ten nabiera tak realnego wymiaru i staje się jeszcze bardziej dołujący w momencie, kiedy widz uświadamia sobie, że to co ogląda, to nie fikcja, a prawda. Aktorzy zaangażowani do tego projektu poradzili sobie brawurowo i udowodnili, że bazując na rolach drugoplanowych można stworzyć wspaniały film i zagrać sceny pełne dramaturgii i realnych emocji, wyłączając jednakowo zbędne środki mające stworzyć klimat, czyli w tym przypadku muzykę, która w "Spotlight" pojawia się rzadko. I bardzo dobrze, bo film bardzo dobrze poradził sobie bez niej.
Wiem, że wiele osób może podchodzić do "Spotlight" sceptycznie ze względu na poruszoną tematykę, uwierzcie mi jednak, to nie jest film negujący wiarę i istnienie samego Boga. To jedyne nieco dołująca, pełna prawdy i potwierdzających to statystyk opowieść, faktów, tyczących się instytucji, jaką jest kościół katolicki, zarządzany przez ludzi, którzy by podtrzymać autorytet są w stanie zatrzeć to, co dla nich niekorzystne. Spośród wszystkich nominowanych filmów, które dotąd widziałem, to właśnie "Spotlight" według mnie zasłużył na Oscara, jako najlepszy film roku. To chyba powinno Was zachęcić do jego obejrzenia.

Ocena filmu



Tytuł: Dziewczyna z portretu
Reżyser: Tom Hooper
Czas trwania: 120 min.
Premiera: 22 stycznia 2016

Film nominowany do Oscarów w kategoriach:
-najlepszy aktor pierwszoplanowy (Eddie Redmayne)
-najlepsza aktorka drugoplanowa (Alicia Vikander)
-najlepsza scenografia
-najlepsze kostiumy

Moja opinia o filmie:
Czasami wystarczy mi tylko spojrzeć na obsadę by wiedzieć, czy dany film mi się spodoba. I tak właśnie było w przypadku "Dziewczyny z portretu", która opowiada prawdziwą historię małżeństwa malarzy- Einara i Gerdy, choć w większości skupia się na Einarze, który mimo bycia mężczyzną, nie czuje się komfortowo w swoim ciele, dlatego też postanawia przejść ryzykowną operację zmiany płci. Trzeba przyznać, że zarówno Eddie Redmayne grający Einara, jak i Alicia Vikander wcielająca się w jego żonę, Gerdę, pokazali prawdziwy aktorski kunszt podejmując się tak ciężkich ról i co więcej, nadali swoim postaciom wspaniałych charakterów, dzięki czemu wiele razy podczas seansu można zachwycać się odgrywanymi przez nich rolami. Gra aktorska to jednak nie jedyny element, który mnie w tym filmie zachwycił. Uwagę przykuwają przepiękne ujęcia, kolory, eleganckie stroje, czy chociażby scenografia błądząca gdzieś pomiędzy duńską surowością, a francuskim przepychem ukazanym w bogato zdobionych mieszkaniach i galeriach sztuki. W końcu nie przypadkowo właśnie w tych kategoriach "Dziewczyna z portretu" dostała nominacje do Oscarów. Co zaś historii przedstawionej na ekranie się tyczy, to już od pierwszych scen widać jasno, że główny bohater przejawia nienaturalne zamiłowania, zwracając uwagę na kobiece ubrania i badając fakturę materiału z jakiego zostały stworzone. Historia ta choć chwilami smutna, ujmuje w sobie aspekty tolerancji, miłości, która może znieść największe trudy i drogi prowadzącej do odnalezienia samego siebie. A to wszystko podkreślone naprzemiennie za sprawą ciszy i mocno sugerującej, aczkolwiek pięknej muzyki.
"Dziewczyna z portretu" niestety nie zgarnęła co prawda nominacji do najlepszego filmu, a szkoda, bo trzeba jednak przyznać, że to naprawdę dobre dzieło, które ogląda się z przyjemnością i które zostaje w pamięci. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Eddie lub Alicia będą mieli szczęście i zgarną Oscara za swoje role.

Ocena filmu


Jeżeli macie okazję by wybrać się na któryś z powyższych filmów do kina, skorzystajcie, bo na pewno nie będzie to czas zmarnowany :)


6 komentarzy:

  1. Słyszałam już trochę o Spotlight i nie mogę się doczekać, aż ten film zobaczę. Po Twojej notce widzę, że się nie rozczaruję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro Dziewczyna taka dobra, to dlaczego tylko 4 gwiazdki? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 gwiazdek dla filmów, które są ponadczasowe i idealne :D a Dziewczyna była bardzo dobra, aczkolwiek nie przełomowa/ponadczasowa :D

      Usuń
  3. Spotlight jest super! Luby się z Tobą zgadza w takim razie, że to on powinien zdobyć Oscara (jak określił wychodząc z kina: nareszcie jakiś porządny film, a nie jakieś przesadzone i nudne opowieści). Ja uważam go za bardzo dobry, porządny dramat, ale wciąż nie jest to film wart Oscara. Niestety, moim zdaniem póki co żaden nie jest :P
    A "Dziewczynę z portretu" muszę zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotlight to chyba coś dla mnie, zapowiada się.. ciekawie, jeśli mogę użyć tego słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczynę z portretu chciałam obejrzeć i to nawet w kinie, ale mój M. się nie zgodził, powiedział, że nie ma mowy. Uprzedzona cholera z niego :D Kiedyś jak będzie mi się nudziło to pewnie sobie obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń