Tytuł: Mędrzec kaźni
Autor: Tomasz Kowalski
Liczba stron: 144
Wydawnictwo: MG
Cena: 34,90 zł
Dzisiaj pod lupę biorę pewną nowość, czyli jeszcze świeży debiut literaci Tomasza Kowalskiego, zatytułowany "Mędrzec kaźni". Jest to krótka książka na jeden wieczór, osadzona w roku 1939. Jej akcja dzieje się we Francji i skupia się na wywiadzie prowadzonym przez młodego amerykańskiego dziennikarza Stevena Mulforda z francuskim katem Jakobem. Temat rozmowy mężczyzn oscyluje oczywiście wokół wykonywanego niegdyś przez Jakoba zawodu, jakim było ścinanie za pomocą gilotyny głów przestępców skazanych na śmierć. Rozmowa ta jednak w pewnym momencie wymyka się spod kontroli i ze zwykłego wywiadu zmienia się w coś głębszego i poważniejszego, doprowadzając do wymiany skrajnie różnych poglądów obu bohaterów i stawiając dziennikarza w sytuacji, z jaką nigdy wcześniej nie miał do czynienia.
Po przeczytaniu tej książki od razu nasunęła mi się myśl, że jest to powieść, która idealnie nadaje się do wystawienia na scenie w teatrze za sprawą jedności miejsca i czasu akcji, a także faktu, że całość oparta została na dialogach. A jeżeli już o nich mowa, to grzechem byłoby nie wspomnieć o tym, jak świetnie zostały one skonstruowane. Rozmowy Stevena z Jakobem czyta się z przyjemnością bo szybko z tracą sztywną formułę wywiadu na temat krwawego fachu kata i zmieniają się w wymianę całkowicie różnych od siebie poglądów dotyczących moralności, wartości życia ludzkiego i zabijania w imię sprawiedliwości. Jest to jednak nie tylko zwykła rozmowa, ale gra prowadzona przez emerytowanego Jakoba, który w swój szalony plan wciąga nieświadomego niczego Stevena. I chociaż niespodzianka zaserwowana przez autora, jest dosyć przewidywalna, to w żaden sposób nie wpływa negatywnie na odbiór całości. Dramaturgia w "Mędrcu Kaźni" pojawia się dopiero po kilku rozdziałach i rośnie powoli, by w finale osiągnąć apogeum i zaskoczyć czytelnika nieoczekiwanym zakończeniem. Dodatkowo książka ta została wzbogacona o czarno-białe zdjęcia przedstawiające publiczne egzekucje, gilotyny, katów i odcięte głowy. Aż ciarki przechodzą po plecach podczas ich oglądania, co tylko potęguje niesamowity klimat tej książki.
Po zakończeniu lektury w mojej głowie pojawiło się wiele przemyśleń odnoszących się do kary śmierci, a także pytań, na które każdy sam będzie musiał sobie udzielić odpowiedzi. Przed sięgnięciem po tę powieść nie wiedziałem, czego powinienem się po niej spodziewać, finalnie jednak zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony!
"Mędrzec kaźni" w kategorii debiutu sprawdził się znakomicie. Zaczynając od wspomnianych już wcześniej świetnie skonstruowanych dialogów, poprzez silnie zarysowanych bohaterów, a kończąc na wartościach, przesłaniu, które długo można by analizować. Jeżeli więc szukacie książki krótkiej, a jednocześnie mądrej i pozostającej w pamięci, to "Mędrzec kaźni" jest idealną propozycją.
Ocena książki: 9/10
Plusy:
-idealna do wystawienia jako sztuka teatralna
-skłania do przemyśleń
-porusza ważne tematy
-powolnie budowana dramaturgia
Minusy:
-brak
Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu MG.
No to zachęciłeś mnie, chyba przede wszystkim faktem, że nadaje się to na scenę. Chętnie przeczytam i kto wie, może uda mi się to wyreżyserować, jak temat podejdzie :D
OdpowiedzUsuńNo i okładka jest super i ciekawią mnie te zdjęcia w środku. Muszę ją mieć!
A co, reżyserką jesteś :D?
Usuńhmm, nie jestem pewna, czy to coś dla mnie, chociaż na jeden wieczór mogłabym przenieść się do takich klimatów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki. Te rozmowy, które mają być bardzo formalne i nieco sztuczne, a potem przeradzają się w głębokie rozważania...To moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą kilka powieści, które niejako stanowiły o pracy kata, choć u mnie opierały się one o czasy średniowieczne lub Rewolucję Francuską. Tutaj, poza tematyką, podoba mi się ta teatralność i minimalizm. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie lubię książek, które są osadzone wcześniej niż w... latach 90. XX wieku, ale muszę przyznać, że opis tej brzmi ciekawie i ma ciekawą formę, także być może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńSkąd to uprzedzenie do książek, których akcja osadzona jest w XIX wieku i wcześniej? :D
UsuńCzuję się zaciekawiona mimo, że nie lubię książek, których fabuła znajduje się tak daleko jak ta ;) Co nie zmienia faktu, że tu jestem skłonna kierować się okładką i skusić się na tą lekturę, tym bardziej, że dobrze o niej prawisz ;)
OdpowiedzUsuń