21 sty 2016

Życie w trasie [RECENZJA]

Tytuł: Życie w trasie
Autor: Matt McGinn
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Cena: 39,90 zł

Dzisiaj przemierzamy muzyczne rewiry i wkraczamy w szał przygotowań do największych tras koncertowych brytyjskiego zespołu Coldplay. Wciąż jednak pozostajemy w świecie książek za sprawą "Życia w trasie" autorstwa Matta McGinna. I nie dajcie się zwieść okładce, na której znajdziecie zdjęcie Chrisa Martina i napis "Coldplay" przynajmniej dziesięć razy większy od tytułu samej lektury. Bo nie jest to biografia zespołu, jak wielu mogłoby uważać. Coldplay jest tutaj jedynie tłem dla głównego bohatera i narratora, czyli autora książki. Ale zacznij od samego początku.

Matt McGinn to mieszkaniec Anglii, dawny gitarzysta, aspirujący niegdyś do bycia gwiazdą rocka. Jednak pomimo jego starań los zadecydował inaczej i w niedługim czasie stał się roadie debiutującego wówczas zespołu Coldplay, który swoją karierę zaczynał jako studencka kapela grająca w niedużych klubach. Jeżeli więc jeszcze nie wiecie kim jest roadie, to "Życie w trasie" szczegółowo wyjaśni Wam to pojęcie. Bo jak się okazuje roadie zespołu Coldplay, którym był Matt McGinn to ktoś więcej niż tylko osoba zajmująca się sprzętem i podpinająca gitary przed koncertami. To także członek ogromnego zespołu, bez którego żadne światowe tournee Coldplay nie mogłoby istnieć. 

Dobry w tej książce jest fakt, że napisana została przez osobę, która na co dzień spędzała czas z członkami brytyjskiego zespołu rockowego, który wraz ze swoją twórczością od ponad piętnastu lat świeci triumfy na listach najlepiej sprzedających się albumów. I mam tutaj na myśli znajomość w formie przyjaźni bowiem, jak sam Matt napisał, jako roadie jeździł wraz z Coldplay w długie, trwające nawet piętnaście miesięcy trasy koncertowe obejmujące niezliczoną ilość miast rozsianą po kontynentach na całym świecie. Nie mógł więc uniknąć bliższego poznania Chrisa Martina i pozostałej ekipy, dzięki czemu "Życie w trasie" jest opowieścią autentyczną, w której wszystkie historie dotyczące zespołu możemy odbierać jak najbardziej na serio. Pozytywnym zaskoczeniem jest tutaj również sama treść lektury skupiająca się głównie na autorze i jego pracy, ukazując kulisy tytułowego życia w trasie, które pomijając mocno zakrapiane imprezy, do łatwych czasami nie należy. Wielkie widowiska takie jak: Twisted Logic Tour, czy chociażby Viva la Vida Tour mamy tutaj niepowtarzalną okazję obejrzeć od kulis i dostrzec ogrom przedsięwzięcia, jakim jest organizacja światowych tras koncertowych. Kilkanaście ciężarówek, dziesiątki ludzi, tony sprzętu i wiele godzin pracy. A wszystko to po to, by zadowolić kilkanaście, tudzież kilkadziesiąt tysięcy dzieciaków czekających na koncert swojego ulubionego zespołu. Czy warto? Odpowiedź znajdziecie w książce.

Jak już wspominałem, książka ta nie jest biografią Coldplay i na próżno szukać w niej historii powstania zespołu, genezy albumów, czy poszczególnych piosenek, które w późniejszym czasie stawały się światowymi hitami. Mimo wszystko jednak "Życie w trasie" choć nie skupia się na samym zespole, to pozwala dostrzec, jak mała kapela zmienia się w giganta szturmującego największe areny i sale koncertowe na całym świecie. 

Do lektur wybitnie długich książka ta nie należy, jednak wciąga za sprawą lekkości języka i wielu zabawnych historii, opowiedzianych przez autora. Sądzę, że jest to lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów samego Coldplay, ale także dla osób, które interesują się rynkiem muzycznym, a w szczególności trasami promującymi albumy, bowiem smaczków, ciekawych pojęć i nowinek technicznych tutaj na ten temat nie brakuje. Szkoda jedynie, że opowiadana przez Matta McGinna historia kończy się razem z zakończeniem Viva la Vida Tour w 2010 roku, ponieważ kulisy dwóch ostatnich tournee zespołu zostają dla nas tajemnicą. Kto wie, może to właśnie one przysporzyły najwięcej kłopotów i niosły za sobą najwięcej niechcianych wpadek podczas występów na żywo. O to możemy spytać jedynie autora książki.

Ocena książki: 8/10

Plusy:
-napisana przez osobę na co dzień przebywającą z członkami zespołu
-Coldplay jako tło dla historii Matta będącego roadie
-ukazuje kulisy największych tras koncertowych

Minusy:
-brak

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.



4 komentarze:

  1. Mimo że Coldplay nie jest moim ulubionym zespołem, to czasami lubię posłuchać ich piosenek. Do tej pory myślałem, że ta książka jest biografią zespołu :D Chociaż, może to, że nią nie jest, czyni tę powieść jeszcze ciekawszą...
    Pozdrawiam :D
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, napis "Coldplay" zwodzi, ale na pewno w ten sposób książka zdecydowanie lepiej się sprzeda ;) Też nie jestem fanką zespołu - jedne utwory mają genialne, inne tak drażniące, że nie mogę ich słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, taka piętnastomiesięczna trasa to musi być mordęga ! I faktycznie, jak się tyle ze sobą przebywa, to musi się poznać towarzyszy :)
    Przyznam, że rynkiem muzycznym się interesuje, może trochę mniej zespołem Coldplay, ale dla tego opisu trasy chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie zwracałam uwagi na tę książkę, a chyba powinnam, skoro ma aż tyle plusów. Ciekawi mnie to spojrzenie osoby, która w samym zespole nie jest, ale spędziła z nim tyle czasu. Wielką fanką Coldplay'a nie jestem, ale sporo piosenek znam i jadę na ich koncert do Berlina z przyjaciółką, więc postaram się koniecznie przeczytać tę pozycję przed wyjazdem :D

    OdpowiedzUsuń