Tytuł: Zjawa
Reżyser: Alejandro Gonzalez
Czas trwania: 156 min.
Premiera: 29 stycznia 2016
Już od początku rzuca się w oczy, że "Zjawa" nie jest aż tak
komercyjnym filmem, jak poprzednie dzieło Alejandro Gonzaleza, czyli
"Birdman" (który rok temu zdobył Ocara w kategorii: najlepszy film
roku), niemniej jednak przedstawiona w nim historia zawiera wszystkie potrzebne
elementy, by zadowolić szarych zjadaczy chleba średnio odwiedzających kino dwa
razy do roku i zachować przy tym artystyczne podłoże, które docenią osoby
szukające w filmach czegoś więcej niż banalne i oczywiste rozwiązania podane na
tacy.
"Zjawa" jest filmem zimnym i męskim, ukazującym napędzający całość motyw zemsty i motyw przetrwania w trudnych do życia warunkach. Leonardo DiCaprio wcielający się w główną rolę Hugha Glassa poradził sobie mistrzowsko. Ten aktor nie boi się trudnych ról co pokazał już wiele razy. Odgrywana przez niego postać jest surowa i twarda niczym skała, dodatkowo nie posiada zbyt wielu dialogów dzięki czemu można skupić się na pracy ciała i mimice twarzy, po których widać, że aktor oddał się tej roli całkowicie. Pozostała, zdominowana przez mężczyzn obsada, poradziła sobie równie dobrze ze szczególnym wyróżnieniem Toma Hardy'ego.
Przed seansem myślałem, że
"Zjawa" będzie filmem wręcz niezręcznie cichym, jednakże w trakcie
oglądania zostałem zaskoczony wspaniałą ścieżką dźwiękową, która wypełniła
pustki i podkreśliła klimat poszczególnych scen. Natomiast w momentach kiedy
nie rozbrzmiewała muzyka uraczony zostałem dźwiękami lasu, wiatru, czy
chociażby wody płynącej w rzekach. Dzięki temu jako widz mogłem poczuć większe
połączenie z naturą, którą można podziwiać, której można się bać, a która jest
bardzo ważnym elementem tego filmu. Jednak nawet mając na względzie doznania
słuchowe, najnowsze dzieło Alejandro Gonzaleza wydaje się być spokojne i
stonowane,skupiające uwagę na aspektach pozornie błahych, jak piękne ujęcia i
przestrzeń jaką oferują poszczególne miejsca akcji. Bohaterów rzadko kiedy
ograniczają cztery ściany, dzięki czemu można poddać się ogromowi
nieokiełznanej przyrody.
Film sam w sobie jest spójny i poza wątkiem Hugha prezentuje również przebitki na losy innych bohaterów, co chwilami bywa miłą odmianą od niekończącej się tułaczki według niektórych nieśmiertelnego) głównego bohatera. Akcja początkowo jest dosyć wartka, gdzieś w środku filmu nieco zwalnia wprowadzając trochę nostalgii, by finalnie znowu nabrać tempa i zaserwować mocne, może dla niektórych nieco zbyt hollywoodzkie zakończenie.
Nie gwarantuję, że "Zjawa" Alejandra Gonzaleza spodoba się Wam tak bardzo, jak mnie. Jest to film ambitny, artystyczny i agresywny, a co za tym idzie, skierowany nie do wszystkich. Widzowie szukający taniej rozrywki, znajdą tutaj niewiele, aczkolwiek sądzę, że zarówno fani reżysera, jak i Leonarda DiCaprio powinni być zadowoleni. Nie jestem pewien, czy "Zjawa" zgarnie Oscara, jako najlepszy film, niewątpliwie jednak Leo zasłużył na nagrodę za swoją rolę pierwszoplanową. Nie wspominając już o niedźwiedziu i koniu, który powinien zostać nagrodzony za bycie najlepszą kryjówką forever (obejrzycie, to zrozumiecie).
Ocena
filmu:
Byliście? Widzieliście? Sądzicie, że "Zjawa" rzeczywiście zasłużyła na dwanaście nominacji do Oscarów?
Idę jutro! A plakat już mam w domu ♥ i tylko książki do kompletu brak!
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ Będziesz zadowolona :D
UsuńFani reżysera i Leo - czyli jaaaaa :D No nie mogę się w takim razie doczekać, szczególnie że też myślałam, że to raczej film cichy - tą muzyką to mnie zaskoczyłeś! Tym bardziej już chcę oglądać!
OdpowiedzUsuńZjawa jest filmem fenomenalnym pod względem wizualnym i dźwiękowym. Rewelacyjne zdjęcia, fantastyczna ścieżka dźwiękowa (w ogóle efekty dźwiękowe). Nie jestem specjalną fanką di Caprio, dlatego nie ekscytuję się tym, czy w końcu dostanie Oscara (pewnie tak - jak się weźmie pod uwagę Globy, które są jednak pewnym papierkiem lakmusowym co do samych Oscarów), ale nie można nie docenić tej roli (wyczerpującej i psychicznie, i fizycznie), choć T. Hardy ze swojej mniejszej roli stworzył chyba lepszą jakość niż Leo i trochę skradł szoł Leosiowi. Niestety na niekorzyść filmu działają dłużyzny i momentami film jest niestety nużący :( Ale ogólnie uważam, że warto i poleciłabym innym. Dla mnie takie mocne 4+ . A Oscary na pewno się posypią. :)
OdpowiedzUsuńI najlepsze w tym wszystkim jest to, że zgadzam się z tym, co napisałeś :) Bo to wszystko prawda jest. Al i tak będę się czepiać różnic ;-)
OdpowiedzUsuńJa książki jeszcze nie czytałem, dlatego oceniam tylko film. Aczkolwiek kilka razy złapałem się na tym, że oceniam film przez pryzmat książki, co czasami bywa krzywdzące :D
UsuńKurczę, skoro tak, to muszę się wybrać ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna czekam na Zjawę. Uwielbiam zarówno reżysera (za jego fenomenalnego Birdmana), jak i Leo (głównie za Wielkiego Gatsby'ego), dlatego mam co do tego filmu wielkie oczekiwania ;) Mam nadzieję, że się nie zawiodę :D
OdpowiedzUsuńO! "Wielkiego Gatsby'ego" mogę oglądać non stop :D
UsuńByłam i się zakochałam!
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥
Usuńhmmm, Birdman mi akurat nie przypadł do gustu, więc raczej nie sięgnę po Zjawę za szybko :) choć muszę przyznać, że ostatnio w chorobie oglądam mnóstwo filmów :D
OdpowiedzUsuń