Reżyseria: Zach Braff
Czas trwania: 96 min.
Premiera: 30 czerwca 2017
Jak zwykle to bywa moje plany sto razy się zmieniły i dzisiaj zamiast postu o "Wonder Woman", przybywam z recenzją amerykańskiej komedii zatytułowanej "W starym dobrym stylu". Film ten wyreżyserowany został przez Zacha Braffa, a w polskich kinach pojawił się pod koniec czerwca. Opowiada on o trójce zaprzyjaźnionych seniorów, którzy w obliczu problemów finansowych i odebranych im emerytur postanawiają obrabować bank by móc po kilkudziesięciu latach pracy w fabryce zapewnić sobie oraz swoim rodzinom dostanie życie.
Zacznijmy od jednego z najważniejszych aspektów tego filmu, czyli głównych bohaterów, Joego, Williego oraz Alberta. W ich role wcielają się kolejno Michael Caine, Morgan Freeman i Alan Arkin. Tych trzech aktorów nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. W swojej długiej karierze aktorskiej wiele osiągnęli i mimo upływających lat nie przestają zachwycać swoją grą. W filmie Zacha Braffa dają z siebie wszystko dzięki czemu na ekranie możemy oglądać mistrzowsko wykreowanych bohaterów. Każdy nadaje swojej postaci zupełnie inny charakter, co razem idealnie ze sobą współgra i sprawia, że zachodzące sytuacje bywają niezwykle zabawne.
"W starym dobrym stylu" to ten typ amerykańskich komedii, który po prostu uwielbiam. Lekka, ciepła, zabawna, a jednocześnie cholernie inteligentna i niosąca ze sobą jakiś przekaz. To nie jest tak, że do popełnienia przestępstwa głównych bohaterów skłaniają egoistyczne pobudki. Po całym życiu pełnym żmudnej, ale uczciwej pracy trójce przyjaciół zostają odebrane emerytury. Oszukani nie tylko przez swojego dawnego pracodawcę, ale i bank z usług którego korzystali przez lata, postanawiają odzyskać to co im się należy, a resztę oddać na rzecz potrzebujących. Ciekawie i jakże zabawnie ogląda się przemianę głównych bohaterów z poczciwych staruszków w... równie poczciwych przestępców. Czasami ich poczynania wydają się nieudolne, co jeszcze bardziej ociepla film i sprawia, że wręcz niemożliwym jest jakkolwiek negatywnie na nich spojrzeć.
Akcji jest tu co niemiara. Praktycznie cały czas dzieje się coś absorbującego uwagę. Brak tu jakichkolwiek nudnych czy niepasujących do reszty wypełniaczy dzięki czemu film mija w mgnieniu oka. Szczególnie dobrze ogląda się przygotowania do napadu na bank. Główni bohaterowie mimo swojego wieku pokazują, że nawet dla osób starszych nie ma rzeczy niemożliwych. "W starym dobrym stylu" po brzegi wypełniony jest najróżniejszymi gagami, które idealnie spełniają swoja rolę wywołując salwy śmiechu. Nie ma tu głupiego humoru i śmiania się z żenujących sytuacji jak zwykle ma to miejsce w przypadku nietrafionych komedii. Film ten chociaż może być uznany za sztampowy, to pokazuje że takie klasyczne komedie wciąż mogą być dobre, jeżeli tylko zabierze się za nie odpowiednia osoba, a Zach Braff w roli reżysera odnalazł się bardzo dobrze.
Akcji jest tu co niemiara. Praktycznie cały czas dzieje się coś absorbującego uwagę. Brak tu jakichkolwiek nudnych czy niepasujących do reszty wypełniaczy dzięki czemu film mija w mgnieniu oka. Szczególnie dobrze ogląda się przygotowania do napadu na bank. Główni bohaterowie mimo swojego wieku pokazują, że nawet dla osób starszych nie ma rzeczy niemożliwych. "W starym dobrym stylu" po brzegi wypełniony jest najróżniejszymi gagami, które idealnie spełniają swoja rolę wywołując salwy śmiechu. Nie ma tu głupiego humoru i śmiania się z żenujących sytuacji jak zwykle ma to miejsce w przypadku nietrafionych komedii. Film ten chociaż może być uznany za sztampowy, to pokazuje że takie klasyczne komedie wciąż mogą być dobre, jeżeli tylko zabierze się za nie odpowiednia osoba, a Zach Braff w roli reżysera odnalazł się bardzo dobrze.
Film świetnie obrazuje długą, trwającą kilka dekad przyjaźń. Więzi łączące Joego, Alberta oraz Williego są bardzo dobrze zarysowane. Chociaż w wielu kwestiach się ze sobą nie zgadzają, to na dobrą sprawę cała trójka jest gotowa na poświęcenie w imię przyjaźni. Poza głównym wątkiem na ekranie pokazane zostają także te poboczne. Mamy więc problemy rodzinne, zdrowotne, a także romans! Nie odciągają one uwagi od kluczowej akcji, ale są miłym dopełnieniem całego obrazu. Tak samo sprawa ma się w przypadku postaci drugoplanowych, które lepiej nakreślają sytuacje w jakiej znajdują się nasi emeryci i dają możliwość lepszego wykazania się aktorom.
Nie ma oczywiście co oczekiwać oryginalnego zakończenia, którego nie dałoby się przewidzieć, ale nawet mimo tego jest tu miejsce na malutki element zaskoczenia. "W starym dobrym stylu" napełnia człowiekowi bateria pozytywną energią zostającą na długo po wyjściu z kina. Jest to dobre, zabawne i jednocześnie inteligentne wakacyjne kino, które mogę polecić każdemu niezależnie od wieku. Oczywiście na siłę można by się tu doszukać jakiś małych wad, ale po co? Zamiast tego lepiej cieszyć się tym, że w dobie idiotycznego humoru dostaliśmy coś śmiesznego, ale na odpowiednio wysokim poziomie.
Ocena filmu: 8/10
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnia amerykańska komedia ze znanym i wcześniej szanowanym przeze mnie aktorem ("Co ty wiesz o swoim dziadku" z Robertem de Niro) była absolutnie żenująca, więc nie wiem, czy zdecyduję się na "W starym dobrym stylu" mimo mojej miłości do Michaela Caine'a...
OdpowiedzUsuńZdecyduj się koniecznie! Nie ma nawet co porównywać tych dwóch filmów :) W starym dobrym stylu nie ma żadnych żenujących scen :)
UsuńZabawne i na odpowiednim poziomie? Czyżby to była komedia po której w końcu nie będę chciała wydrapać sobie oczu? Chyba muszę się zapoznać.
OdpowiedzUsuńPo tym filmie na pewno nikt nie będzie musiał sobie oczu wydrapywać :P
UsuńPodpisuje się pod tym rękami i nogami. Sama miałam obawy, że będzie to kolejna durna komedia z żenującymi scenami, ale film jest świetny. Naprawdę w starym stylu. Ciepły, zabawny, przyjemny, a bohaterowie są tak bardzo sympatyczni i poczciwi, że nie da się ich nie polubić. Po prostu komedia z klasą :)
OdpowiedzUsuń