Reżyseria: Rebecca Zlotowski
Czas trwania: 105 min.
Premiera: 24 lutego 2017
Kolejny tydzień i kolejny obok "Personal Shopper" film mniejszego kalibru, który mogliście obejrzeć lub nadal możecie, przede wszystkim w kinach studyjnych. Jest to również kolejny film dotykający tematu spirytyzmu i możliwości kontaktowania się ze zmarłymi, a także kolejny film, który co tu oszukiwać, nie okazał się aż tak dobry, jak mógłby być. Nie był na szczęście też aż tak zły. Zacznijmy jednak od początku, czyli tego o czym jest "Planetarium".
Lata 30. ubiegłego wieku. Siostry Barlow, Laura (Natalie Portman) oraz Kate (Lily-Rose Depp) trafiają do Francji, gdzie prowadzą ku rozrywce wyższych klas publiczne seanse spirytystyczne. Podczas jednego z nich poznają bogatego Andre Korbena, który zaprasza je do swojej posiadłości by przeprowadziły dla niego prywatny seans. Mężczyzna zainteresowany tym niesamowitym zjawiskiem postanawia je jako pierwszy w historii sfilmować, uwiecznić ducha na taśmie filmowej, a z sióstr zrobić gwiazdy wielkiego ekranu. Jakie będzie to miało skutki? Czy możliwym okaże się sfilmowanie ciała astralnego?
Bardzo ciężko było mi jednoznacznie ocenić ten film. Efekt końcowy, z jakim miałem do czynienia, to interesująca historia często ukazana w nie zawsze ciekawy sposób, z kilkoma przebłyskami dobrego aktorstwa. Sytuacja podobna jak w przypadku zeszłotygodniowego "Personal Shopper", z tą różnicą, że "Planetarium" broni się aktorsko za sprawą roli Natalie Portman. Może i nie jest to rola jej życia, jednak patrzy się na nią dobrze i jest ona jednym z tych elementów układanki, które pasują na swoje miejsce. Więcej! To właśnie Portman skradła sobie cały film. Gorzej jest z Lily-Rose Depp. Aktorkę tę miałem już okazję oglądać za sprawą "Tancerki", ale to dopiero "Planetarium" dało jej szansę rozwinąć skrzydła i zostawiło ją z kamerą na trochę dłużej. No właśnie, czy córka Deppa skorzystała z tej okazji? Czy podołała roli? Czy ma talent? Nie sposób odmówić jej urody, jednak w tym filmie nadal pozostaje postacią dosyć niewyraźną, taką samą jaką była w "Tancerce". Młodziutka Lily-Rose Depp miano ikony ma już zapewnione za sprawą nazwiska, pytanie tylko, czy w przyszłości będzie potrafiła z siebie wykrzesać więcej niż granie ładnej, trochę naiwnej dziewczyny z bliżej nieokreśloną miną.
W fabule "Planetarium" widać małe dziury, które w łatwy sposób można było załatać. W szczególności dotyczy to wątku Andre Korbena i ukrywanych przez niego tajemnic. Widz otrzymuje jakieś połowiczne wyjaśnienia, aczkolwiek to trochę za mało i niektórych rzeczy trzeba się po prostu domyślać.Twórcy mogli pokusić się o lepsze, bardziej dosłowne wyjaśnienie rozwiewające wszelkie wątpliwości. Jeżeli ich zamiarem było pozostawienie niedosytu, to nie do końca im się udało, szczególnie, że to jeden z najciekawszych wątków. Na dużą korzyść obrazu przemawia muzyka, będąca tutaj nieodłączną częścią. Wchodzi w odpowiednich momentach, nadaje filmowi nieco teledyskowy wyraz i nie stara się na siłę uczynić go ciężkim. Pod względem montażu, czy zdjęć można było z obrazu wyciągnąć więcej.
Akcja "Planetarium" dzieje się na kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej. Wyraźnie można odczuć nadchodzący kryzys, aczkolwiek śmietanka towarzyska nic sobie z tego nie robi, bawiąc się w najlepsze w odpowiednio dobranym towarzystwie. Ludzie starają się nie myśleć o nadchodzącym jutrze i problemach, które w końcu wezmą górę. Chociaż ogląda się to całkiem dobrze, to pojawiają się momenty znużenia i myśl, że w całości czegoś brak. Czego dokładnie? Cały czas się nad tym zastanawiam i nie potrafię uzyskać odpowiedzi. Może gdyby pozbyć się tego, co zbędne i skoncentrować na ciekawszych wątkach, postarać się o silniejsze emocje i uczynić z tego większy dramat niż jest naprawdę, film ten oglądałoby się lepiej. Po wyjściu z kina miałem wiele sprzecznych uczuć. Z jednej strony sądzę, że warto go obejrzeć, z drugiej natomiast, nie jest to film, który mocno zaabsorbuje, ucieszy oko i pozostanie w pamięci. Sami zdecydujcie czy warto.
Ocena filmu: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz