4 gru 2016

Filmowa Niedziela #35 Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Tytuł: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Reżyseria: David Yates
Czas trwania: 133 min.
Premiera: 18 listopada 2016

Reżyserem "Fantastycznych zwierząt" jest David Yates odpowiadający za reżyserię czterech ostatnich ekranizacji Harry'ego Pottera. Warto wspomnieć, że scenariusz do tego filmu napisany został przez debiutującą w tej roli J. K. Rowling. Tak więc można pokusić się o stwierdzenie, że odpowiednie osoby zajęły w tym projekcie odpowiednie dla nich miejsca. Bo przecież to Rowling napisała Harry'ego Pottera i cały świat magii razem z rządzącym w nim prawami, ma w małym palcu. Yates natomiast ma już spore doświadczenie w przenoszeniu magii na wielki ekran i to on nadał ostatnim filmom z kultowej serii ostateczny kształt. Mogłoby się wydawać, że lepiej już być nie mogło. I jest to w większości racja!

Akcja "Fantastycznych zwierząt" dzieje się kilkadziesiąt lat przed akcją Harry'ego Pottera. Głównym bohaterem jest tu Newt Scamander, który przybywa do USA z walizką pełną magicznych stworzeń. Niestety poprzez nieuwagę kilka z nich dostaje się na wolność co zmusza Scamandera do ich poszukiwań, bowiem nawet społeczeństwo czarodziejów nie jest do nich pokojowo nastawione.

Warto od razu zaznaczyć, że idąc na "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" do kina, nie należy spodziewać się następnego Harry'ego Pottera, ani niczego, co w jakiś sposób by go przypominało. Bo jedyne co łączy Newta Scamandera z historią Chłopca który przeżył, jest świat magii, choć i tu nastąpiła duża zmiana, bo po raz pierwszy wychodzimy poza granice Wielkiej Brytanii i trafiamy do obcych nam pod względem czarów i magii Stanów Zjednoczonych. Chociaż tytuł sugeruje nam, że przez cały seans będziemy się uganiać wraz ze Scamanderem za fantastycznymi bestiami, które uciekły z jego walizki, dostajemy poza tym sporo wątków pobocznych, które czasami są ciekawsze a nawet przyćmiewają głównego bohatera. Mamy więc wątek mugola- Kowalskiego (czyżby rasowy polak?!) marzącego o otwarciu cukierni, całkiem przypadkiem dowiadującego się o istnieniu magicznego świata. Mamy również rozległy wątek dotyczący polityki amerykańskiego świata magii, borykania się z nieudolną próbą złapania złego czarnoksiężnika Grindelwalda i bezsilnością w walce z nieznanym, stworzeniem, czy też rodzajem magii, sprawiającym wiele problemów. Sporo jest tego, przez co widz jest przerzucany od jednego, do drugiego, by cała akcja mogła w miarę płynie posuwać się do przodu. Niestety w tej kwestii nie wszystkie sceny są interesujące, dlatego też czasami "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" wydały mi się nużące. Na szczęście po pierwszej połowie mniej było takich momentów, szczególnie w zakończeniu, które trochę zaskakuje i otwiera ciekawe drzwi dla kolejnych części tej serii.

Aktorstwo w filmie jest na dobrym poziomie. Wiadomo, wszyscy przyzwyczajeni byli do obsady składającej się wyłącznie z samych Brytyjczyków, ale ta nowa, ma w sobie jakąś świeżość. Eddie Redmayne jako Newt Scamander wypada poprawnie. To kolejna nietuzinkowa rola w którą się wciela, może dlatego więc nie robi on na mnie już tak dużego wrażenia. Bardzo pozytywnie wspominam za to dwie postaci drugoplanowe, czyli wspomnianego już mugola, Jakuba Kowalskiego (Dan Fogler) oraz czarownicę czytającą w myślach, Queenie Goldstein (Alison Sudol). Ten duet wie co zrobić, by wprowadzić pozytywną atmosferę, rozbawić, a nawet sprawić, by człowiekowi zrobiło się cieplej na sercu za sprawą ich relacji. 

Jak to na obrazy z dużą ilością magii i fikcyjnych stworzeń przystało, nie zabrakło pokaźnej liczby efektów komputerowych. W przypadku efektów dotyczących rzucanych zaklęć, to nie da się nie dostrzec różnicy w porównaniu do ostatniej części Insygniów Śmierci. Ale czy wypadają one lepiej? Ciężko mi jednoznacznie określić. Co się zaś fantastycznych stworzeń tyczy, to jedne z nich wyglądają lepiej, bardziej wiarygodnie, inne mniej. W każdym bądź razie patrzy się na to dobrze i nic w oczy nie kole. Muzyka dobrze współgra z obrazem i tak jak miało to miejsce w przypadku Pottera, pomaga w tworzeniu magicznego klimatu. Wizualnie film jest bardzo estetyczny. Pięknie wypadają nowe nikomu nieznane dotąd lokacje. Kolorystyka poszczególnych scen jest jasna, dlatego opowieść nie sprawia wrażenie tak mrocznej. I całe szczęście, bo mrok i walkę ze złem przerabialiśmy już ośmiokrotnie.

Najnowszy film Davida Yatesa jest dobrym początkiem całkiem nowej serii umieszczonej w ramach magicznego świata wykreowanego przez Rowling. Chociaż film nie okazał się żadnym wielkim zaskoczeniem i kilka rzeczy można by w nim poprawić, to doceniam fakt, że twórcy postawili na coś całkiem nowego, unikając zbędnego odgrzewania kotletów. Być może za rok "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" obejrzę jeszcze raz, ale na pewno nie więcej. Dla osób, które na Harrym Potterze się wychowały, jest to pozycja obowiązkowa. Wszystkim innym również polecam go obejrzeć, nawet jeżeli nie widzieliście Harry'ego Pottera, ponieważ jest to całkiem odrębna opowieść, skupiająca się na innych, nieporuszanych wcześniej tematach.

Ocena filmu
           


6 komentarzy:

  1. Byłam i jako osoba dopiero wkraczająca w świat Pottera i magii - jestem oczarowana. Początek był średni i wtedy faktycznie poczułam lekkie znużenie, ale dalej było już tylko lepiej i lepiej. Eddie nie był wg mnie tylko "poprawny", ale to może kwestia tego, że po prostu go uwielbiam :D I tak, Kowalski i Queenie stworzyli duet idealny ;)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero w piątek idę na ten film :) nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem Ci tak, byłam na tym w kinie i spodziewałam się, że w niedzielę zobaczę recenzję na Twoim blogu, nie zawiodłam się :D
    mi się ten film nie do końca podobał, ale to chyba dlatego, że myślałam, że mimo wszystko będzie bardziej przypominał Harry'ego Pottera. Eddie jako Newt mnie irytował, wolałam go w roli Hawkinga :D efekty i wizualnie wszystko super, ale historia niespecjalnie mnie porwała. w każdym razie dobrze, że Kowalskiemu się udało z cukiernią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że udało mu się nie tylko z cukiernią :D

      Usuń
  4. Niestety dzisiaj jednak w kinie nie byłam, trochę pozmieniałam plany, ale Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że chcę obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idąc do kina na ten film, nawet nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba, jako że dość sceptycznie podchodzę do wszelkich dodatków do świata Harry'ego Pottera. A już na pewno nie podejrzewałam, że tak mnie ten film rozbawi, oczywiście mowa o postaci Kowalskiego. Taki polski akcent w brytyjskim filmie :D

    OdpowiedzUsuń