Tytuł: Facet na miarę
Reżyser: Laurent Tirard
Czas trwania: 98 min
Premiera: 15 lipca 2016
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o "Facecie na miarę" od razu pomyślałem o tym filmie w kontekście niekoniecznie dobrych amerykańskich komedii, które czasami nie przynoszą niczego poza kilkoma zabawnymi scenami. Myślenie to było oczywiście wielkim błędem, bo "Facet na miarę" to film nie amerykański, a francuski, który poza tym, że bawi, to i niesie uniwersalne przesłanie.
W scenie otwierającej film widzimy kobietę, główną bohaterkę o imieniu Diane, która tego samego dnia zgubiła telefon komórkowy. Chwilę później na domowy numer dzwoni nieznany mężczyzna, znalazca komórki należącej do Diane. Nazywa się on Alexandre. Rozmowa między tymi dwoma wyraźnie się klei, dlatego umawiają się następnego dnia na spotkanie. I tu jest pies pogrzebany, bo choć Diane odzyskuje swój zgubiony telefon, to mężczyzna, który go jej przynosi zaprzecza ideałom wykreowanym w głowie. Alexandre to sympatyczny, przystojny, dobrze zarabiający, aczkolwiek niezwykle niski mężczyzna, mierzy bowiem jedynie 136 cm wzrostu. Diane początkowo wydaje się do niego zrażona, później jednak nawiązuje z nim przyjacielską relację, która ma szansę rozwinąć się w coś więcej. Ale czy kobieta ta udźwignie udźwignie ciężar jego wizualnej wady i nie podda się krytycznym komentarzom ze strony rodziny i przyjaciół?
Jedyną wadą, jaką mógłbym wymienić pisząc o "Facecie na miarę", jest fakt, że relacje głównych bohaterów zbyt szybko ewoluują w przyjaźń. Już na pierwszym spotkaniu Diane i Alexandre można odnieść wrażenie, że kobieta ta za wcześnie obdarza zaufaniem całkiem obcego jej człowieka i godzi się na jego szalony pomysł. W każdym innym aspekcie, nie mam temu filmowi nic do zarzucenia. Cała obsada dobrze poradziła sobie w swoich rolach, z Alexandre i niezbyt tolerancyjną matką Diane na czele. Film ten sprawia wrażenie ciepłego i sympatycznego, który zachowuje cechy komedii, kilkakrotnie doprowadzając widza do śmiechu, a także niesie ze sobą uniwersalne przesłanie, mówiące, że nie należy oceniać ludzi po wyglądzie. Zaprezentowane to zostaje poprzez reakcje ludzi, z otoczenia Diane, jej rodziny, współpracowników i przyjaciół, którzy w końcu spotykają Alexandre i muszą zaakceptować podjęte przez Diane decyzje. Akcja filmu do tego dzieje się we Francji, co czasami rzeczywiście można odczuć za pomocą dobrze stworzonego klimatu. Dużym plusem była również muzyka opierająca się na brzmieniu pianina, tudzież gitary, co idealnie dopasowało się do poszczególnych scen. Brawa również dla osób odpowiedzialnych za efekty, bo w rzeczywistości Jean Dujardin, odgrywający rolę Alexandre ma aż 182 cm wzrostu, więc ze wszystkich scenach, w których występował, zastosowane musiały zostać różnego rodzaju triki i efekty komputerowe, by postać tę optycznie pomniejszyć. Na szczęście wszystko to wygląda bardzo naturalnie.
"Facet na miarę" nie jest filmem, który zapamięta się na długo i który jest jakkolwiek innowacyjny. Nie. To po prostu dobra komedia, która unika robienia z widzów durniów, a jednocześnie stara się nas nauczyć czegoś na temat postrzegania innych. "Faceta na miarę" polecam wszystkim, którzy chcą spędzić przyjemnie półtorej godziny w kinie bo naprawdę warto.
Ocena filmu
A już w następną niedzielę spodziewajcie się letniego przeglądu filmowego, w którym będzie trochę o filmach, niekoniecznie nowych, które ostatnio miałem okazję oglądać i które wam polecam, ewentualnie odradzam ;)
Widziałam trailer tego filmu i byłam go bardzo ciekawa, jednak myślę, że nie pójdę na niego do kina, może obejrzę go na DVD :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się czytając, że aktor tak naprawdę jest wysoki!
Juliana Bookworm
No w dzisiejszych czasach efekty komputerowe pozwalają na tak dużo, że nie trzeba się trudzić szukając tak niskiego aktora :D
Usuńjuż miałam pytać, czy faktycznie wykombinowali takiego niskiego aktora :o kurczę, szacunek za te efekty. bardzo mnie zaciekawiłeś tym filmem :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny film :)
OdpowiedzUsuń