22 gru 2015

Republika Piratów [RECENZJA]

Tytuł: Republika Piratów
Autor: Colin Woodard
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilość stron: 384
Cena: 39,90 zł

Patrząc na okładkę książki, o której dzisiaj będzie mowa, aż chciałoby się zrobić słynne pirackie "arrrr". Tym razem za sprawą lektury Colina Woodarda przeniesiemy się na głębokie wody oceanów, gdzie towarzyszyć będziemy najbardziej znanym piratom podczas ich długich wypraw. Staniemy się świadkami rabowania największych statków oraz dostaniemy niepowtarzalną okazję by obejrzeć pirackie życie od kuchni. Bez jakiejkolwiek ściemy i idealizowania. Jesteście na to gotowi?

Colin Woodard w napisanej przez niego "Republice Piratów" przybliża sylwetki jednych z największych przedstawicieli tego fachu. Wśród nich znajdziemy m.in. Edwarda "Czarnobrodego" Thatcha, Henry'ego Jenningsa, czy chociażby Charlesa Vanea. Autor bazując tylko i wyłącznie na faktach stworzył książkę stricte historyczną, w której na próżno szukać porywającej fabuły i dialogów między bohaterami. Zapewne, gdyby Woodard pokusił się o zrobienie z tej historii typowej powieści utraciłaby ona swoją rzetelność, bowiem wszelkie luki trzeba by było wypełnić fikcją i domysłami, a to z kolei kolidowałoby z pierwotnym założeniem pisarza. Warto wspomnieć również o tym, że Republika Piratów nie serwuje ugrzecznionych historii morskich rozbójników, znanych z filmów takich jak "Piraci z Karaibów". W książce tej nie brak licznych opisów przedstawiających negatywne strony bycia piratem. Bo za rumem i hulaszczym życiem kryje się smutna prawda o iście spartańskich warunkach, w jakich żyło się na statku, czy chorobach (nie tylko wenerycznych), które na tak niewielkiej przestrzeni jaką jest pokład, rozprzestrzeniały się w zastraszającym tempie. Do tego dodajmy jeszcze szybko zieleniejącą, niezdatną do wypicia wodę (powód sięgania po alkohol) i solone, często zepsute mięso, będące podstawą morskiej diety. Dzięki temu czytelnik jest w stanie dostrzec diametralną różnicę dzielącą czasy obecne od czasów w których umiejscowiona jest akcja książki, czyli początku XVIII wieku. Wszystko oczywiście poukładane jest chronologicznie, by czytelnik nie czuł się zagubiony. Colin Woodard ponadto zapoznaje z podstawowymi pojęciami, rodzajami statków, a także różnicami jakie istnieją pomiędzy korsarzami, a piratami. Innymi słowy, stara się jak najdokładniej przedstawić wszystko to, co z tematyką piratów związane. Na sam koniec muszę przyznać, że chociaż lekturę tę czytało się całkiem przyjemnie to kilkakrotnie zdarzyło mi się przy niej przysnąć. Jest to jednak sprawa osobista, ponieważ należę do ludzi, którym ciężko jest wytrwać na dłuższą metę z takim podręcznikowym formatem, który w jakiejś części posiada ta książka. 

Jeżeli w jakimś stopniu interesujecie się piratami i chcielibyście jeszcze bardziej zgłębić się w ten temat, to polecam Wam sięgnąć po "Republikę Piratów" Colina Woodarda. Lektura ta odpowie na wiele pytań, wyjaśni wszelkie Wasze niejasności i ukaże wszystkie mankamenty związane z byciem piratem, jakich nie uświadczycie w żadnym fabularnym filmie

Ocena: 7/10

Plusy:
-bazuje tylko i wyłącznie na faktach
-zapoznaje czytelnika z pirackim światem XVIII wieku
-posiada wiele ciekawostek

Minusy:
-na dłuższą metę lektura ta działała na mnie usypiająco

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non


3 komentarze:

  1. Gdy byłam dzieckiem, to bardzo interesowałam się piratami. Myślę, że ta książka może odświeżyć mi pamięć. Zwłaszcza, iż od tamtej pory minęło już sporo czasu. ;)

    MAJUSKUŁA

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja o piratach nie wiem nic, a darzę sympatią tylko za sprawą "Piratów z Karaibów". Jednak ciekawą sprawą wydaje się wyjaśnienie różnych prawideł życia na statku, jak to picie alkoholu ;)
    Wolę format powieściowy, ale jak znajdę jakiegoś fana morza to polecę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też zauważyłem u siebie, że w formacie powieści czyta mi się o wiele lepiej i szybciej :)

      Usuń