8 gru 2015

Dzieci gniewu [RECENZJA]


Tytuł: Dzieci gniewu
Autor: Paul Grossman
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilość stron: 368
Cena: 34,90zł

Miejscem akcji powieści jest Berlin lat trzydziestych ubiegłego wieku. Hitler coraz mocniej zakorzenia się w życiu niemieckich obywateli, którzy stają się mniej ufni wobec żydów. Tym zaś z kolei coraz trudnej jest egzystować w państwie szerzącym wobec nich nienawiść, jednakże postępująca asymilacja nacji żydowskiej jest zaledwie pobocznym tematem tej książki. Główny wątek skupia się na Willim Krausie- detektywie żydowskiego pochodzenia, który rozwikłać musi zagadkę tajemniczego worka, w którym odnalezione zostały wygotowane dziecięce kości. Jak się okazuje, po mieście grasuje dzieciożerca, polujący na berlińskie sieroty. Sprawa ta wbrew woli Williego oddana zostaje bardziej medialnemu detektywowi. Na domiar złego miasto zalane epidemią zatruć. Kto stoi za morderstwami, a kto za zatruciami i czy Williemu uda się odzyskać kontrolę nad tą sprawą? A może postanowi działać na własną rękę?

Patrząc przez pryzmat kryminału można dojść do wniosku, że książka ta nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle innych podobnych jej powieści, jednak mimo to w jakiś sposób sprawia, że naprawdę trudno się od niej oderwać. Być może ma w tym swój udział rodzaj zbrodni przedstawiony na kartach książki, ponieważ morderstwa dzieci zawsze należą do tematów niełatwych i szokujących, przez co zwracają na siebie dużą uwagę. No bo co kierować musi człowiekiem, by postanowił odebrać życie niewinnemu dziecku?

"Dzieci gniewu" Paula Grossmana mogą przyprawić czytelnika o ciarki. Autor nie przebiera w słowach soczyście opisując wiele drastycznych scen dotyczących m.in. uboju zwierząt, dlatego też sądzę, że sięgnąć po nią powinny osoby o mocnych nerwach. Na uwagę zasługują portrety psychologiczne, za których sprawą motywy działania zabójcy dla czytelnika stają się o zrozumiałe i klarowne. Akcja powieści jest stosunkowo wartka, bowiem główny bohater  okazuje się być człowiekiem nie tylko rozsądnym, ale i zaradnym dzięki czemu prowadzone przez niego śledztwo brnie do przodu co rusz serwując czytelnikowi mocne sceny, w tym i pościg po berlińskich ulicach, którego nie powstydziłby się sam James Bond. Dodatkowym atutem "Dzieci gniewu" jest połączenie faktów historycznych z fikcją literacką. Tutaj tłem dla zmyślonych zdarzeń i zbrodni jest wspomniany już Adolf Hitler i realna sytuacja polityczna w jakiej znajdowali się Niemcy na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku.

Jeżeli szukacie jakiegoś dobrego kryminału, który w jesienno-zimowe wieczory przyspieszy bicie waszego serca, to "Dzieci gniewu" Paula Grossmana sprawdzą się w tej kategorii idealnie. Ta książka dostarcza nie tylko dobrej rozrywki, ale i ukazuje do jak okropnych czynów zdolni są ludzie. Sięgnijcie po nią, jeżeli tylko gotowi jesteście zmierzyć się z pozbawionym skrupułów dzieciożercą dokonującym straszliwych zbrodni rodem z horroru. 

Ocena książki: 8/10

Plusy:
-obraz berlina lat trzydziestych ubiegłego wieku
-szokujące morderstwo
-połączenie faktów z fikcją literacką

Minusy:
-brak

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.



5 komentarzy:

  1. Jedna z lepszych książek, którą czytałam w tym roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie ją przeczytam, mam już w planach od dawna. Nawet dodałam sobie do mojego koszyka w pewnej księgarni internetowej, żebym tylko o niej nie zapomniała. Ostatnio rozczarowałam się na Cięciu, które wydaje mi się być bardzo podobne do Dzieci gniewu. Mam nadzieję, że ten drugi tytuł spodoba mi się równie dobrze, jak Tobie ;) A mocne nerwy mam i nie wiem, czy to rodzaj zboczenia, czy masochizmu, ale lubię czytać o zbrodniach, które w pewien sposób wykraczają poza sferę racjonalną...

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna, trzymająca w napięciu książka. Chyba jeszcze nie widziałam złego słowa na temat tej powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest osadzona w czasach, które bardzo mnie interesują. Sądzę, że mogłaby mi się spodobać.

    Erna

    OdpowiedzUsuń