17 sty 2015

Podsumowanie roku 2014

Jest już połowa stycznia, warto więc podsumować książki, które przeczytałem w całym ubiegłym roku. Ostatnie dwanaście miesięcy było pod tym względem zarówno dobre jak i złe. Ze względu na matury przez dwa miesiące musiałem powstrzymać się od sięgania po jakiekolwiek książki niezwiązane ze zdawanymi przedmiotami, jednak po egzaminach szybko nadrobiłem braki. Rozpocząłem, dwie nowe serie, a także zakończyłem (choć nie ukrywam, że z lekkim trudem) jedną. Nie będę oczywiście wymieniał wszystkich tytułów, które przewinęły się przez moje ręce, bo ten post okazałby się o wiele za długi. Wspomnę o kilku tytułach, które zapadły mi w pamięć, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. No to do dzieła!

Gra o Tron
Autor: George R.R. Martin

Początkowo serial, którym zachwycała się zdecydowana większość moich znajomych do mnie nie przemówił, jednak wraz z upływającym czasem, moje nastawienie do niego się mocno zmieniło. Teraz z wypiekami na twarzy wyczekuję nowego sezonu, którego premiera w HBO nastąpi w kwietniu. Na poczekaniu postanowiłem sięgnąć po pierwszą część sagi "Pieśni Lodu i Ognia" amerykańskiego pisarza Georga R.R. Martina. Przyznam, że jego książki nie należą do krótkich, ani tanich. Warto jednak poświęcić na jego powieści zaoszczędzone pieniądze, bowiem książka urzeka w każdym tego słowa znaczeniu. Pierwsza część zatytułowana "Gra o Tron" od serialu nie różni się praktycznie niczym, a mimo to nadal trzyma w napięciu, tak jakbym wykreowany przez Martina świat odkrywał po raz pierwszy.


Dziedzictwo Tom I i II
Autor: Christopher Paolini


Niestety o zakończeniu serii Dziedzictwa, napisanej przez Christopchera Paoliniego nie mogę się wypowiedzieć tak pozytywnie, jak w przypadku opisanej powyżej Gry o Tron. Ostatni tom (podzielony na dwie osobne książki) przygód Eragona i jego smoczycy Saphiry jest do bólu wtórny i przewidywalny. Alagaesia, mocno zainspirowana Tolkienowskim Śródziemiem nie zaskakuje praktycznie niczym. Proste do odgadnięcia zakończenie tylko pogarsza sprawę. Być może byłbym szczęśliwszym człowiekiem, gdybym nie sięgnął po twórczość Paoliniego. Ostatnie tomy wydają się być napisane na siłę, jak gdyby nie sprawiało mu to przyjemności.


Życie Pi
Autor: Yann Martel

Mogłoby się wydawać, że napisana przez Yanna Martela opowieść o chłopcu dzielącym szalupę z tygrysem to opowieść dla dzieci. Nie radzę jednak podsuwać dzieciom tego tytułu pod nos, bo może to skończyć się dosyć nieciekawie. Jest to książka nieco kontrowersyjna, a zarazem niezwykle dojrzała i pełna metafor dotyczących ludzi oraz zachowań jakie im towarzyszą w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Pozycja ta jest dla mnie ogromnym (pozytywnym) zaskoczeniem tego roku. Polecam zarówno książkę, jak i ekranizację, która powala efektami i natężeniem barw, którymi emanują poszczególne sceny. Uprzedzam jednak, że osoby o słabych nerwach powinny się dobrze zastanowić czy chcą to przeczytać/obejrzeć.


Wołanie Kukułki & Jedwabnik
Autor: Robert Galbraith

Serwowane przez J.K Rowling, a raczej Roberta Galbraith kryminały z prywatnym detektywem Cormoranem Strike'm oraz jego asystentką Robin na czele są po prostu dobre. Chociaż autorka stara się jak może, by pozbyć się łatki, przez którą wszyscy kojarzą ją wyłącznie z Harrym Potterem, wychodzi jej to po prostu średnio. Zarówno "Wołanie Kukułki" jak i "Jedwabnik" niczym nie zaskakują, posiadają wszystkie cechy, jakie powinny posiadać książki z gatunku kryminałów. Fani autorki mogą być usatysfakcjonowani, ponieważ dostali kolejne posiadające pond czterysta stron tomiska do przeczytania, jednak osoby szukające czegoś więcej, mogę się na tych książkach niestety trochę zawieść. Pomimo to, jako wierny czytelnik Pani Rowling, czekam na trzecią część, która jak mniemam wyjdzie w tym roku.


Więzień Labiryntu & Próby Ognia
Autor: James Dashner

James Dashner stworzył serię, która idealnie wpasowała się w kanon książek dla młodych-dorosłych. Historia opowiada o nastoletnim Thomasie, który budzi się w windzie, nie pamiętając niczego, poza swoim imieniem. Winda wypuszcza wo w środku ogromnego labiryntu, gdzie znajdują się inni, podobni Thomasowi chłopcy, nazwani streferami. Oczywiście zaczynają się pytania i próby wydostania z owego labiryntu. Pomimo, że literaturą najwyższych lotów bym tego nie nazwał, jako seria książek dla nastolatków się sprawdza. Kontynuacja "Więźnia Labiryntu" o tytule "Próby Ognia" jest nieznacznie gorsza od swojego poprzednika, trochę bardziej przewidywalna, sugerująca (przynajmniej dla mnie) jak może wyglądać zakończenie ostatniego tomu, jakim jest "Lek na Śmierć", który przeczytać zamierzam w ciągu najbliższych miesięcy.


Martwy...
Autor: Charlaine Harris

Moda na wampiry powoli odchodzi do przeszłości, a co za tym idzie, serial "Czysta Krew" również dobiegł końca. Książki, na podstawie których (początkowo) był wzorowany nigdy nie zachwycały. Jedne były lepsze, inne gorsze. Niestety ostatnie części, jakie przyszło mi czytać (nie licząc ostatniego tomu, po który jeszcze nie sięgnąłem) ukazują jak mało pomysłów zostało w głowie autorki Charlaine Harris. Chociaż czyta się je szybko, odnosi się wrażenie, że wszystko to już było. Kolejne morderstwa, w które wplątana zostaje Sookie nie wydają się już niczym oryginalnym. Zwroty akcji są praktycznie niedostrzegalne, a zakończenie zmierza donikąd. Miałem nikłą nadzieję, że chociaż przedostatni tom prowadzi do fabuły coś zaskakującego. Teraz nie wiem co gorsze... ostatni sezon serialu, czy ostatnie części książek o wampirach Charlaine Harris.


Książek przeczytanych przeze mnie, jak łatwo się domyślić, było więcej. Niestety większość, o ile nie wszystkie, można zaliczyć do literatury popularnej, ogólnodostępnej. Mam wielką nadzieję, że rok 2015 będzie bardziej obfity w ilość przeczytanych książek, jak i również ich jakość. Tego właśnie życzę zarówno sobie, jak i wam. Podjął się ktoś z was może wyzwania książkowego na ten rok? Bo ja tak i już mogę z dumą odhaczyć dwie pozycje z kategorii "przeczytana w jeden weekend" oraz "posiada przynajmniej dwóch autorów".

2 komentarze:

  1. O wszystkich książkach, które tu wybrałeś coś słyszałam, ha! O "Dziedzictwie" nawet od Ciebie.
    Książki Roberta Galbraitha, tak samo jak i za "Trafny wybór" mam w planie. "Gra o Tron" - nie oglądałam ani serialu, ani nie czytałam książek, ale jakoś nie mam ochoty, bo coś czuję, że to nie w moim typie :P A serię Charlaine Harris czytałam do pewnego momentu. Nawet nie wiem, do której części (nieistotne ^^), ale zrezygnowałam po tym, jak pojawiły się lisołaki...
    Nigdy nie brałam udziału w książkowych wyzwaniach i jakoś średnio mi się chce za to brać. (No dobra, jedynie "przeczytam tyle, ile mam wzrostu", ale to dla mnie nie jest żadnym problemem, więc nie liczę :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle stron ile masz wzrostu, czy tyle książek ile wzrostu :D?

      Usuń