29 wrz 2017

Wśród seriali: Strike

Tytuł: Strike
Twórcy: Jackie Larkin 
Sezony: 1, 2
Ilość odcinków: 5

Rowling to ma szczęście. Cokolwiek by nie napisała, to i tak znajdą się chętni by przenieść jej twórczość na ekran (aczkolwiek niekoniecznie ten wielki- kinowy). W tym roku bowiem jej detektywistyczna seria wydana pod pseudonimem doczekała się ekranizacji w postaci serialu. Jak dotąd cykl o prywatnym detektywie Cormoranie Strike'u doczekał się trzech książek. Są to: "Wołanie kukułki", "Jedwabnik" i "Żniwa zła". Łącznie te trzy powieści mają nieco mniej niż 1500 stron. Mając w rękach taką ilość materiału, która równie dobrze mogłaby posłużyć do wyprodukowania trzech normalnej długości sezonów, BBC zrealizowało trzy mini sezony liczące sobie kolejno trzy ("Wołanie Kukułki") oraz po dwa ("Jedwabnik" i "Żniwa zła") odcinki. Dwa pierwsze sezony miały już swoją premierę, na trzeci niestety przyjdzie nam poczekać do 2018 roku, co według mnie jest słabym pomysłem biorąc pod uwagę, że widzom pozostało czekać tylko na dwa odcinki. No chyba, że do tego czasu Rowling wyda kolejną powieść i będzie można trzeci sezon połączyć z czwartym. Ale dosyć gdybania... do rzeczy!

Główni bohaterowie serialu to prywatny detektyw, były weteran wojenny- Cormoran Strike oraz jego nowa i jakże rezolutna asystentka Robin. W pierwszym sezonie, w momencie kiedy agencja Cormorana przeżywa finansowy kryzys, zgłasza się do niego jego dawny przyjaciel, brat nieżyjącej supermodelki Luli Landry. Mężczyzna ten wierzy, że jego siostra nie popełniła samobójstwa, lecz została zabita. Drugi sezon natomiast oparty został o sprawę makabrycznego zabójstwa znanego, ale niekoniecznie lubianego pisarza.
Pisząc o tym serialu nie jestem w stanie przyczepić się do zbyt wielu elementów, które by mi nie pasowały i nie współgrały z resztą. Obsada jest całkiem dobra, chociaż trochę mi zajęło, zanim przyzwyczaiłem się do głównego bohatera, serialowego detektywa Cormorana Strike'a. Nie tak go sobie wyobrażałem, no ale przecież wszystkim się nie da dogodzić. W jego postać wciela się Tom Burke, natomiast w roli Robin występuje Holliday Grainger, którą kojarzyć można z niezbyt udanych "Wielkich nadziei". Pomiędzy tymi dwoma postaciami ewidentnie jest chemia, jednak jedyne pięć odcinków jakie otrzymujemy nie daje zbyt wielu okazji do zgłębienia ich relacji i pchnięcia jej o krok dalej. Poza tą dwójką w serialu pojawia się całkiem pokaźna liczba postaci drugoplanowych. Najważniejszą wśród nich jest bezsprzecznie Matthew, narzeczony Robin. Cała reszta pojawia się w związku ze śledztwami i kiedy tylko sprawa dobiega końca, bezpowrotnie znikają.

Jedyne co mi tutaj nie pasuje to liczba odcinków. Jest ich po prostu za mało. O ile na trzy epizody w przypadku "Wołania kukułki" da się jakoś przymknąć oko, o tyle dwa odcinki poświęcone na "Jedwabnika" są niewystarczające. Podejrzanych o zabójstwo jest sporo, jak to zwykle w takich serialach bywa i co najgorsze, nie ma aż tyle czasu by każdemu z nich dostateczne się przyjrzeć i móc później snuć domysły na temat domniemanego mordercy. Do tego sama akcja i śledztwa jakie się pojawiają są zawiłe, zasługują więc na coś więcej niż dwa tudzież trzy godzinne odcinki.
Na szczęście "Strike" zdaje swój egzamin i zachwyca w wielu aspektach. Jednym z nich są świetne zrealizowane zdjęcia i dopracowana scenografia. Jak na serial, który na pewno nie miał ogromnego budżetu, od strony wizualnej prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Na wyróżnienie zasługuje również zawarty w nim klimat. W tej kwestii na pewno dużą rolę gra miejsce akcji, czyli Anglia, jednak serial sam w sobie ma coś tajemniczego, a jednocześnie stroni od mroku i bycia nieprzyjaznym. Na wyróżnienie zasługuje również zgodność nakręconego materiału z książkami. Chociaż niektóre mniej ważne zdarzenia zostały wycięte, to całość wygląda dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałem podczas czytania powieści Roberta Galbraitha. Co zaś się tyczy akcji i dynamiki serialu, to jest ona raczej na jednym, stałym i jak dla mnie odpowiednim poziomie. Mimo tego, że wiedziałem jakie będzie zakończenie obu sezonów, to i tak czas spędzony przy "Strike'u" uznaję za dobrze wykorzystany.

Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego sezonu "Strike'a" i mam jednocześnie nadzieję, że Rowling się trochę pospieszy i wyda czwarty tom serii o prywatnym detektywie, bo szkoda by było żeby coś tak obiecującego jak ten serial skończyło się po zaledwie kilku odcinkach. Jeżeli nie przepadacie za serialami których sezony posiadają po kilkanaście odcinków, to ten powinien sprawdzić się idealnie, ponieważ można go pochłonąć w jeden, góra dwa dni.

Ocena serialu: 7/10

2 komentarze:

  1. Ja w sumie ostatnio polubiłam takie krótsze seriale, szczególnie że potrzeba na nie mniej czasu. Zresztą, narzekasz na to, że i tak powinien być dłuższy, a z drugiej strony - mógł być w formie filmu i w ogóle byłoby mało czasu :P Jestem zaciekawiona tym serialem, chociaż nie wiem czy powinnam zacząć od pierwowzoru... Chyba łatwiej będzie mi zacząć od ekranizacji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie "Jedwabnik" to 2 odcinki mające łącznie zaledwie 2 godziny, więc jeżeli ktoś ma niewiele czasu to "Strike" będzie dobrym wyjściem. Gorzej jeżeli ktoś liczy na więcej :P

      Usuń