29 gru 2016

Przez stany popświadomości [RECENZJA]

Tytuł: Przez stany popświadomości
Autor: Jakub Ćwiek
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: SQN
Cena: 39,90 zł

Czy można zawrzeć całą popkulturę w jednej książce? Nie, biorąc pod uwagę to, że z każdym rokiem rozrasta się ona coraz bardziej. Można za to pokusić się o podróż do kolebki popkultury, Stanów Zjednoczonych i tak jak Jakub Ćwiek wraz ze swoją świtą odwiedzić miejsca najbardziej nas interesujące, związane z ulubionymi filmami, serialami, książkami czy muzyką. 

Chociaż na okładce najbardziej w oczy rzuca się nazwisko Ćwieka, to dużą częścią tej książki jest również reżyser Patryk Jurek, bloger Radek Teklak, dziennikarz Bartek Czartoryski i fotografka Kreska_. Ekipa ta wyruszyła w szaloną podróż śladami amerykańskiej popkultury, czego efektem jest właśnie książka "Przez stany popświadomości". Jeżeli sądzicie, że jest to przewodnik opisujący wszystkie ważne miejsca, które popkulturowy maniak powinien odwiedzić, to jesteście w wielkim błędzie. Lista poszczególnych przystanków jest bardzo subiektywna, stworzona po części przez każdego z członków ekipy. Opowieść snuta przez Ćwieka zaczyna się tak naprawdę na długo przed rozpoczęciem podróży, kiedy wszystko to było jeszcze w formie planów. Pozwala to czytelnikowi zobaczyć jak wyglądało organizowanie tak sporego przedsięwzięcia. Udowadnia to również, że realizowanie własnych marzeń jest możliwe. A  nawet łatwiejsze, jeżeli realizowane jest w większym gronie.

"Przez stany popświadomości" to lektura lekka i przyjemna, spisana luźnym, dalekim od nadęcia językiem. Ćwiek i jego kompania za sprawą opisów i zdjęć zabierają czytelnika do miejsc takich jak prywatne biuro Stephena Kinga, miasteczko w którym kręcony był popularny serial o zombie- The Walking Dead, czy chociażby do stanu Luizjana słynącego z wampirzych opowieści i legend. Wielokrotnie autorzy książki nawiązywali do tytułów i autorów kompletnie mi nie znanych (no okej, najczęściej tutaj wspominanego Kinga akurat wcześniej czytałem, tak samo Anne Rice) tym samym dając mi sporą ilość interesującego materiału do nadrobienia. Co jest ciekawym urozmaiceniem, to fakt, że Ćwiek nie skupia się jedynie na popkulturowych świątyniach, ale także wylicza wady i zalety bycia w nieustannej podróży ciasnym kamperem, który na pewien czas stał się domem kilkorga różnych pod względem charakteru osób. Poniekąd można się uczyć na błędach popełnianych przez uczestników wyprawy i jednocześnie skorzystać z ich dobrych rad, których w poszczególnych rozdziałach znajdziemy naprawdę sporo.

Mimo tych wszystkich plusów najnowsza pozycja autorstwa Ćwieka i jego ziomków nie jest idealna. Odnoszę wrażenie, że z tej książki można było wcisnąć trochę więcej. Uogólniając, pomysł na książkę oprowadzającą czytelnika po ważnych dla autorów miejscach popkultury w Ameryce i pokazującą podróż we wszystkich jej realnych barwach, jest bardzo dobry. Niestety czasami odnosiłem wrażenie, że "Przez stany popświadomości" powstały bardziej dla zaspokojenia potrzeby Ćwieka, niżeli dla czytelnika. Niemniej jednak polecam zapoznać się z tym tytułem, bo w lekturze tej można znaleźć sporo ciekawych i inspirujących rzeczy przy których warto się na chwilę zatrzymać.

Ocena książki: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN.


3 komentarze:

  1. Widzę, że zgadzamy się co do tej książki - wiele ciekawych informacji, mogłam powpisywać tytuły filmów do nadrobienia, ale to w dużej mierze taki prywatny dziennik Ćwieka. Ale ja akurat go lubię, więc lekturę wspominam miło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ochotę na tę książkę już od jakiegoś czasu, ale po tym jak przeczytałam, że jest tu wzmianka o TWD to lektura staje się koniecznością :)Podoba mi się też pomysł na taką bardziej osobistą a nie reporterską wyprawę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy dobrze mi się wydaje, ale „Przez stany popświadomości” (jaka piękna gra słów) to książka z ogromnym rozmachem, skoro prócz najważniejszego tematu jakim jest podróż przez... nie wiem co, trudno mi to określić bez przeczytania książki, opisuje plany przedsięwzięcia i życie codzienne podróżników. Nie wiem, czy te dodatkowe opisy by mnie nudziły, niemniej jednak jestem ciekaw, jak wygląda ta podróż Ćwieka i jego kompanów. I jak wiele USA ma przede mną do ukrycia. ;)

    OdpowiedzUsuń