20 wrz 2016

Simon oraz inni homo sapiens [RECENZJA]

Tytuł: Simon oraz inni homo sapiens
Autor: Becky Albertalli
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc 
Cena: 36,90 zł

Lubisz ciastka oreo? Nieważne jakiej odpowiedzi udzielisz, przeczytaj tę książkę.

Od jakiegoś czasu poszukiwałem lektury na miarę "Innych zasad lata", czyli przesympatycznej książki, która mimo prostego stylu na długo pozostanie w moim sercu, a przy okazji wzbudzi odpowiednio dużo emocji bez zbędnego siadania na psychice i pozostawiania książkowego kaca, nieszczególnie przeze mnie lubianego. Wtedy właśnie trafiłem na powieść zatytułowaną "Simon oraz inni homo sapiens" pióra nieznanej mi wówczas autorki, Becky Albertalli.


Głównym bohaterem tej powieści, jak łatwo się domyślić, jest szesnastoletni Simon Spier, który od jakiegoś czasu wymienia szczere maile z tajemniczym Blue, którego tożsamości nie zna nawet on sam. Niestety chwila nieuwagi sprawia, że ta intymna konwersacja trafia w niepowołane ręce Martina, szkolnego błazna. Dochodzi do szantażu, a Simon pod groźbą upublicznienia maili potwierdzający jego odmienną orientację seksualną zmuszony zostaje pomóc Martinowi w zdobyciu jednej ze szkolnych piękności, Abby.

Brzmi poważnie, prawda? Ale tak na dobrą sprawę, to początek powieści wcale nie oddaje powagi tej sytuacji. Co więcej, można odnieść wrażenie, że środowisko, jak i sam Martin, wcale nie stanowią dla głównego bohatera tak dużego problemu. To jednak złudne odczucie, bo w pewnym momencie sprawy przybierają bardzo negatywny obrót, a na Simona oraz czytelników życie wylewa wiadro lodowatej wody. Choć jest to książka młodzieżowa, to tak naprawdę i starsi czytelnicy mogą odnaleźć w tej historii coś pięknego i niepowtarzalnego. Styl autorki jest lekki i przyjemny, a narracja prowadzona przez Simona niejednokrotnie wywoływała na mojej twarzy uśmiech za sprawą ciętego humoru i zabawnych przemyśleń. Niestety trzeba mieć też świadomość, że jest to lektura na kilka godzin, bo jak wiadomo, wszystko co dobre kiedyś się kończy.

Co tyczy się postaci napotkanych na kartach tej powieści, to nie mam do nich najmniejszych zastrzeżeń. Pisarka zaserwowała wachlarz różnych osobowości i charakterów pokazując tym samym jak bardzo zróżnicowane jest środowisko nastolatków. Przyznam, że musiałem przebrnąć przez kilka rozdziałów, by polubić Simona, głównego bohatera, ale kiedy już do tego doszło, ciężko mi było się z nim pożegnać. Simon to postać kolorowa, wzbudzająca sympatię, a czasami i współczucie ze względu na trudności i szykanowanie przez rówieśników, z jakimi musi się zmagać. To ten typ osoby, za którą trzyma się kciuki i której życzy się jak najlepiej. Poruszana w powieści problematyka trafia w punkt z ukazaniem nie zawsze wesołej licealnej rzeczywistości, wielkich nastoletnich miłości i trudności związanych z wychodzeniem z szafy przed rodziną i znajomymi. Nie będę ukrywać, że jest to książka ważna, bo ucząca czytelników szacunku do ludzi i ich prywatności. W końcu każdy z nas zna takiego Martina, gotowego upokorzyć nas w każdej chwili.

Oczywiście największą zagadką tej lektury jest tożsamość Blue. Poprzez maile chłopców, które czytelnik ma okazję przeczytać, autorka rozrzuca pokaźną ilość wskazówek, mających pomóc w rozszyfrowaniu tej wielkiej niewiadomej. Postaci męskich w książce nie brakuje, a co za tym idzie, nie brak też potencjalnych kandydatów, którzy mogliby okazać się Blue. Na szczęście nie wszystko jest aż tak oczywiste, a sama autorka kilkakrotnie naprowadza na błędny tok myślenia. Do ostatnich stron wierzyłem, że rozpracowałem to, kim jest Blue i w niczym nie zostanę zaskoczony. I co? Spotkała mnie spora niespodzianka. Becky Albertalli w tej kwestii unika oczywistości i chwała jej za to.

"Simon oraz inni homo sapiens" to książka idealna dla każdego ze względu na poruszaną w niej problematykę i przesłanie, jakie ze sobą niesie. To jednakowo bardzo udany, lekki i zabawny debiut literacki, który przed pisarką otwiera szerokie drzwi w zakresie literatury młodzieżowej. Odnosząc się do początku mojej recenzji, "Simon" zdał swój test i w mojej biblioteczce zajmie wyjątkowe miejsce obok równie wyjątkowych "Innych zasad lata". Nie pozostaje mi nic innego, jak polecać ten tytuł na prawo i lewo, szkoda by było, by tak wartościowa książka przeszła bez większego echa. Bez wątpienia jest to jedna z lepszy powieści, jakie przyszło mi przeczytać w tym roku.

Ocena książki: 9/10

Plusy:
-przesympatyczny główny bohater
-jest to ciepła, lekka i zabawna powieść
-wprowadzenie elementu tajemnicy
-posiada mądre i ważne przesłanie

Minusy:
-brak

8 komentarzy:

  1. Dobrnęłam do 75 strony i... utknęłam. Po prostu przestałam czytać, bo domyśliłam się, jak dalej potoczy się fabuła, odkryłam też tożsamość Blue i ta przewidywalność sprawiła, że nie miałam ochoty na kontynuowanie tej powieści. Może kiedyś ją dokończę, ale na razie jestem tak rozczarowana tym, jak łatwo mi przyszło wszystko odgadnąć, że w obecnej chwili spasuję.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę już na 75 stronie wiedziałaś, kim jest Blue? ;)

      Usuń
  2. o kurczę, aż mi się przypomniało, jak czytałam "Dziennik Adriana Mole'a", z Twojej recenzji wydaje mi się, że to może być podoba pozycja :) zapowiada się rzeczywiście niezwykle przyjemnie!
    czy to eklerka? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no ciul ze mnie, przecież eklery wyglądają inaczej

      Usuń
    2. Haha, jak sama sobie odpowiedziałaś, to nie jest eklerka :D Niemniej jednak to coś było bardzo smaczne!

      Usuń
    3. Takie ciastko, przynajmniej w znanych mi cukierniach, nosi nazwę "omlet". :)

      Usuń
    4. Bingo! Właśnie ta nazwa mi wyleciała z głowy :D

      Usuń
  3. Kolejny zadowolony czytelnik. :) U mnie pewnie też ta książka trafi do najlepszych, jakie przeczytałam w tym roku. :)

    OdpowiedzUsuń