Tytuł: Nawałnica mieczy. Stal i śnieg
Autor: George R.R. Martin
Liczba stron: 736
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cena: 49 zł
Korzystając z okazji, że wciąż trwa wielkie bum na szósty sezon serialu "Gra o tron" (który jest de facto chyba najsłabszym sezonem w mojej opinii), mam dla Was recenzję tomu pierwszego trzeciej części "Pieśni Lodu i Ognia", zatytułowanego "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg".
Po śmierci Roberta Baratheona pokój w Westeros ustąpił miejsca krwawej wojnie o władzę i sprawiedliwość. Na żelaznym tronie w Czerwonej Przystani zasiada młody, zrodzony z nieprawego łoża Joffrey Lannister, Na Smoczej Skale rany po przegranej bitwie leczy Stannis Baratheon, brat Roberta. Król Północy- Rob Stark, toczy kolejne walki z Lannisterami, usilnie pragnąc odzyskać utracone Winterfell, a gdzieś daleko za morzem Daenerys, ostatnia z rodu Targaryenów, zajmuje się swoimi młodymi smokami i zbiera armię, dzięki której mogłaby najechać na Westeros i odzyskać należny jej tron. Jednakże polityka i gra o tron, którą toczą między sobą królestwa, to nie jedyny problem, bowiem nadciąga sroga zima, a wraz z nią zbliża się uśpione za murem zło.
Pierwsze z wydarzeń przedstawionych na stronach "Nawałnicy mieczy" dzieją się zaraz po, a także w trakcie zdarzeń zamykających poprzedni tom "Pieśni Lodu i Ognia, "Starcie królów", dlatego też można odczuć spójność akcji, w której brak wielkich przeskoków w czasie. Tak jak miało to miejsce w przypadku poprzednich części serii, "Nawałnicę mieczy" cechuje wielowątkowość i pokaźna liczba bohaterów umieszczonych w różnych lokacjach, dzięki czemu całą historię śledzić możemy z różnych królestw, a także egzotycznych miast umieszczonych za morzem. Bohaterowie to osoby bardzo zróżnicowane pod względem charakteru, a dodatkowo świetnie wykreowane i realistyczne w swoim zachowaniu. Wśród nich każdy czytelnik znajdzie zarówno swoich faworytów, jak i postacie, których śmierci wyczekiwać będzie z każdym kolejnym rozdziałem. Do moich ulubionych wątków w tym tomie należały wątki obcującego z dzikimi Jona Snow oraz Jamiego Lannistera eskortowanego przez Brienne. Trochę pominięta w książce wydaje mi się Daenerys Targaryen, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że jeżeli już się pojawiała, to akcja w jej przypadku nabierała szybszego tempa.
Fabuła na początku rozwija się powoli, a całość kończy się bez większego tąpnięcia. Przyczyna tego leży w podziale "Nawałnicy mieczy" na dwa osobne tomy. Zakończeniu lektury towarzyszy uczucie, że największe dopiero przed nami. Choć ten tom spośród trzech już przeczytanych, jak dotąd podobał mi się najmniej, to autorowi książki nie można odmówić kunsztu z jakim powieść ta została napisana. W historii nie brak licznych zwrotów akcji, zaskoczeń, rozwijających się intryg i tajemnic, na które odpowiedzi poznamy z biegiem czasu. Do tego dochodzi jeszcze świetnie poprowadzona narracja, niebanalne relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami i ich rodami, sporo okrutnej, bezwzględnej władzy oraz... namiętnych scen, w których, jak mniemam, lubuje się George R.R. Martin. W powieści nie brak również coraz prężniej rozwijających się elementów fantastycznych w postaci dorastających smoków, Trójokiej Wrony do której spotkania dąży Bran, czy Innych za Murem. Pod względem języka i opisów, jak zwykle nie mam żadnych zastrzeżeń, dlatego że pisarz ten niezaprzeczalnie ma talent i nawet mniej absorbujące zdarzenia potrafi opisać w sposób ciekawy i atrakcyjny.
Jak już wspominałem, "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg" nie była aż tak świetna jak dwie poprzednie części, co nie zmienia faktu, że warto po nią sięgnąć, jeżeli już udało się Wam przebrnąć przez dwa pierwsze tomy serii "Pieśń Lodu i Ognia". A mi nie pozostaje nic innego, jak zaopatrzyć się w "Nawałnicę mieczy. Krew i złoto".
Ocena książki: 8/10
Plusy:
-przemieszczanie się po różnych lokacjacjach Westeros i Essos
-ciekawie poprowadzona narracja
-świetnie wykreowani bohaterowie
-mnóstwo intryg, tajemnic i zwrotów akcji
Minusy:
-powolny rozwój akcji
-brak mocnego zakończenia
Poczekaj z oceną Nawałnicy do końca, bo niesamowicie wiele się dzieje w drugim tomie. Ale tak mam z Martinem, że z początku trochę się niecierpliwię przy jego ksiązkach, ale potem stwierdzam, że warto było czekać. Słabe zakończenie Stali i śniegu to efekt podziału po prostu, a nie rozłożenia akcji w taki sposób. Za granicą to wyszło normalnie w jednej książce. Ja preczytałam już pięć tomów PLiO, moimi faworytami są Starcie królów i Uczta dla wron, pomimo tego, że czwrata część jest zdecydowanie inna i taka... trochę stonowana po Nawałnicy.
OdpowiedzUsuńJako, że oglądałem serial to mniej więcej wiem co się wydarzy, niemniej jednak właśnie drugiej części "Nawałnicy mieczy" naprawdę nie mogę się doczekać, więc pewnie po nią sięgnę jak tylko znajdę czas! :)
UsuńJa z marszu czytałam, zaraz po pierwszym tomie tom drugi :)
UsuńKupiłam ostatnio wszystkie tomy (oprócz pierwszego, bo go już miałam) za 100 zł i jaram się jak dziecko :D Co prawda na razie muszą trochę poczekać, ale już przebieram nóżkami, bo chcę zagłębić się w ten świat! Na razie czytałam "Grę o tron" i mi się podobała, mam nadzieję, że im dalej tym bardziej będę zachwycona, szczególnie że serial uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCzyli 7 książek za 100 zł :O?! Gdzie złapałaś taką cudowną okazję?! MÓW SZYBKO! :D
Usuń"Krew i złoto" jest dla mnie najlepsza ze wszystkich 4 części (na razie tyle przeczytałam). Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Między sklejonymi kartkami
Też mam taką nadzieję! :D
UsuńUwielbiam "Grę o tron" w wersji serialowej i dłuuugi czas miałam ambitne plany sięgnięcia po te tomiska, ale chyba jednak pozostanę przy serialu, bo przy małym dziecku czytałabym jeden tom przez dwa miesiące. :P
OdpowiedzUsuń