Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie
Autor: Matthew Quick
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte
Głównym bohaterem książki jest nastoletni Leonard Peacock, mieszkaniec Stanów Zjednoczonych. Jest to przeciętny chłopak, niezbyt popularny i nie posiadający wielu znajomych w swojej szkole. Jego relacje z rodzicami można nazwać trudnymi, jako, że matka, młoda projektantka mody, rzadko przebywa w domu, zupełnie nie interesując się życiem jedynego syna, a ojciec, dawna gwiazda muzyki rockowej, a zarazem alkoholik, zniknął bez śladu kilka lat wcześniej. Leonarda poznajemy o poranku, w dniu jego osiemnastych urodzin, kiedy to podczas śniadania wyjawia nam swoje plany na ten wyjątkowy dzień. Leo do zrobienia ma trzy rzeczy. Po pierwsze: wręczyć swoim przyjaciołom prezenty. Po drugie: zabić kolegę z klasy, Ashera Beala. Po trzecie: popełnić samobójstwo. Ten dzień będzie smutną i pełną emocji wędrówką, w której będziemy towarzyszyć głównemu bohaterowi przez najbliższe dwadzieścia cztery godziny, ponieważ Leonard Peacock nie chce żyć już ani jednego dnia dłużej.
W książce autorstwa Matthewa Quicka do czynienia mamy z pewnego rodzaju tajemnicą, ponieważ nie od razu poznajemy przyczyny, które popchnęły głównego bohatera do wykreowania tak przerażającego planu. Co prawda, raz na jakiś czas otrzymujemy wskazówki odnoszące się do tego, co zaszło lub mogło zajść wcześniej pomiędzy Leonardem, a Asherem, nie są one jednak nazbyt precyzyjne. Mamy tutaj pozostawione duże pole dla wyobraźni, ponieważ nim poznamy tę historię w szczegółach, będziemy musieli przebrnąć przez większą połowę powieści. Nie stanowi to jednak większego problemu dlatego, że rozdziały są stosunkowo krótkie, a sam styl w jakim została napisana ta powieść jest przystępny dla każdego, co jest zresztą stałym elementem w książkach Matthewa Quicka. Wiele spekulowałem na temat wcześniejszych relacji głównego bohatera z Asherem, którego zamierza zastrzelić, jednak przyznam, że ostateczna historia, jaką poznałem, wywołała u mnie niemały szok. Kilka razy wydarzenia z kart tej powieści doprowadziły mnie do wzruszenia i wprawiły w smutek, przez co jeszcze bardziej wczułem się w sytuację Leonarda Peacocka. Szczególnie zapamiętam scenę, w której Leo mówi, że zaniecha swoich planów morderstwa i późniejszego samobójstwa, jeżeli tylko jego matka zadzwoni do niego z życzeniami urodzinowymi. Tak się jednak nie dzieje, bowiem nie pamięta ona o urodzinach własnego syna. Podróż jaką w ciągu dwudziestu czterech godzin odbywa Leo, jest pełna spotkań i rozmów pomiędzy głównym bohaterem, a jego najbliższymi przyjaciółmi (przynajmniej z jego punktu widzenia). Niestety nie każdy z nich jest w stanie dostrzec, że z chłopakiem dzieje się coś niepokojącego. Są jednak wśród nich i tacy, którzy widzą, że młody Leonard boryka się z problemem, z którym nie jest w stanie sobie poradzić. Leonard jednak nie chce niczyjej pomocy, a nawet jeżeli jej pragnie, nie wymawia tego na głos. Jako bohater literacki został ukształtowany w taki sposób, by każdy mógł się z nim utożsamić i przeżyć jego rozterki, tak jakby to były jego własne problemy. Już dawno nie zdarzyło mi się bym jakąś powieść pochłonął w tak zastraszającym tempie. Przeczytanie "Wybacz mi, Leonardzie" zajęło mi jeden dzień, bowiem całkowicie wciągnąłem się w jej fabułę. Leonard Peacock na ten jeden dzień stał się częścią mnie i jestem pewien, że szybko o nim nie zapomnę.
"Wybacz mi, Leonardzie" powinien przeczytać każdy, szczególnie każdy nastolatek, który czasami zostaje przytłoczony przez otaczającą go rzeczywistość, bowiem książka ta ukazuje problemy, które mogą dotyczyć każdego z nas lub naszych z znajomych. Jest to historia zagubionego chłopca, osamotnionego ze swoim problemem, a przecież każdy z nas miał w swoim życiu taki moment, w którym miał dość wszystkiego, w którym problemy okazały się być zbyt ciężkie i postawiły nas w sytuacji bez wyjścia. Z Leonardem może utożsamić się dosłownie każdy, bez względu na wiek. Jeżeli chcecie poznać dalsze losy tego chłopca i dowiedzieć się, czy wypełnił swój plan, zabijając Ashera Beala i popełniając samobójstwo, koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. "Wybacz mi, Leonardzie" czasami bawi, czasami wzrusza, wywołuje uśmiech, smutek, współczucie i pełne jest prawdy na temat życia ludzkiego i jego kruchości, Jest to chyba jedna z najlepszych książek, po jakie sięgnąłem w tym roku i jestem przekonany, że na długo pozostanie w mojej pamięci.
Ocena książki: 10/10
Plusy:
-świetny portret psychologiczny głównego bohatera
-historia która może dotyczyć każdego z nas
-pozostaje na długo w pamięci
-niesie ze sobą poważne przesłanie
Minusy:
-brak
W książce autorstwa Matthewa Quicka do czynienia mamy z pewnego rodzaju tajemnicą, ponieważ nie od razu poznajemy przyczyny, które popchnęły głównego bohatera do wykreowania tak przerażającego planu. Co prawda, raz na jakiś czas otrzymujemy wskazówki odnoszące się do tego, co zaszło lub mogło zajść wcześniej pomiędzy Leonardem, a Asherem, nie są one jednak nazbyt precyzyjne. Mamy tutaj pozostawione duże pole dla wyobraźni, ponieważ nim poznamy tę historię w szczegółach, będziemy musieli przebrnąć przez większą połowę powieści. Nie stanowi to jednak większego problemu dlatego, że rozdziały są stosunkowo krótkie, a sam styl w jakim została napisana ta powieść jest przystępny dla każdego, co jest zresztą stałym elementem w książkach Matthewa Quicka. Wiele spekulowałem na temat wcześniejszych relacji głównego bohatera z Asherem, którego zamierza zastrzelić, jednak przyznam, że ostateczna historia, jaką poznałem, wywołała u mnie niemały szok. Kilka razy wydarzenia z kart tej powieści doprowadziły mnie do wzruszenia i wprawiły w smutek, przez co jeszcze bardziej wczułem się w sytuację Leonarda Peacocka. Szczególnie zapamiętam scenę, w której Leo mówi, że zaniecha swoich planów morderstwa i późniejszego samobójstwa, jeżeli tylko jego matka zadzwoni do niego z życzeniami urodzinowymi. Tak się jednak nie dzieje, bowiem nie pamięta ona o urodzinach własnego syna. Podróż jaką w ciągu dwudziestu czterech godzin odbywa Leo, jest pełna spotkań i rozmów pomiędzy głównym bohaterem, a jego najbliższymi przyjaciółmi (przynajmniej z jego punktu widzenia). Niestety nie każdy z nich jest w stanie dostrzec, że z chłopakiem dzieje się coś niepokojącego. Są jednak wśród nich i tacy, którzy widzą, że młody Leonard boryka się z problemem, z którym nie jest w stanie sobie poradzić. Leonard jednak nie chce niczyjej pomocy, a nawet jeżeli jej pragnie, nie wymawia tego na głos. Jako bohater literacki został ukształtowany w taki sposób, by każdy mógł się z nim utożsamić i przeżyć jego rozterki, tak jakby to były jego własne problemy. Już dawno nie zdarzyło mi się bym jakąś powieść pochłonął w tak zastraszającym tempie. Przeczytanie "Wybacz mi, Leonardzie" zajęło mi jeden dzień, bowiem całkowicie wciągnąłem się w jej fabułę. Leonard Peacock na ten jeden dzień stał się częścią mnie i jestem pewien, że szybko o nim nie zapomnę.
"Wybacz mi, Leonardzie" powinien przeczytać każdy, szczególnie każdy nastolatek, który czasami zostaje przytłoczony przez otaczającą go rzeczywistość, bowiem książka ta ukazuje problemy, które mogą dotyczyć każdego z nas lub naszych z znajomych. Jest to historia zagubionego chłopca, osamotnionego ze swoim problemem, a przecież każdy z nas miał w swoim życiu taki moment, w którym miał dość wszystkiego, w którym problemy okazały się być zbyt ciężkie i postawiły nas w sytuacji bez wyjścia. Z Leonardem może utożsamić się dosłownie każdy, bez względu na wiek. Jeżeli chcecie poznać dalsze losy tego chłopca i dowiedzieć się, czy wypełnił swój plan, zabijając Ashera Beala i popełniając samobójstwo, koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. "Wybacz mi, Leonardzie" czasami bawi, czasami wzrusza, wywołuje uśmiech, smutek, współczucie i pełne jest prawdy na temat życia ludzkiego i jego kruchości, Jest to chyba jedna z najlepszych książek, po jakie sięgnąłem w tym roku i jestem przekonany, że na długo pozostanie w mojej pamięci.
Ocena książki: 10/10
Plusy:
-świetny portret psychologiczny głównego bohatera
-historia która może dotyczyć każdego z nas
-pozostaje na długo w pamięci
-niesie ze sobą poważne przesłanie
Minusy:
-brak
Czytałam "Prawie jak gwiazda rocka" tego autora i bardzo mi się podobała ta powieść, chociaż początek był beznadziejny.
OdpowiedzUsuńMam pożyczone z biblioteki "Wybacz mi, Leonardzie" a "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" czeka na półce :)
Też muszę przeczytać "Niezbędnik..." chociaż nie wiem, czy przebije "Wybacz mi, Leonardzie" :)
UsuńAaaa, już nie mogę się doczekać, aż uda mi się ją zdobyć. Szczególnie, że te problemy naprawdę potrafią mnie przytłoczyć :) Czytałam Poradnik Pozytywnego Myślenia, i bardzo POZYTYWNIE mnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńPo takiej rekomendacji mam ochotę natychmiast chwycić za tę książkę - dobrze, że ją mam ;) Ale musi poczekać jeszcze chwilkę... Mam nadzieję, że odbiorę ją tak dobrze jak Ty.
OdpowiedzUsuńNie widzę innej opcji :D Tak książka Cię zachwyci, gwarantuję to!
UsuńKsiążka czeka ;) A twoja wysoka ocena bardzo mnie zachęciła do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzytałam tego autora, "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" i "Poradnik pozytywnego myslenia". Wszystkie, jak również i ta poruszają dość trudne tematy ;)
zapraszam http://secondlife-books.blogspot.com/
Owszem, chociaż według mnie "Poradnik..." mimo wszystko pozostawał lekką książką, chociaż Quick ma po prostu taki styl, że szybko i przyjemnie się czyta wszystko co wyjdzie spod jego pióra :)
UsuńWłaśnie zamówiłem "Wybacz mi, Leonardzie" i nie mogę się doczekać. 10/10 wskazuje na to, że chyba nie będę żałować zakupu.
OdpowiedzUsuńRóżnie może być. Ile ludzi tyle opinii, aczkolwiek nie spotkałem się jeszcze z żadną, która nie byłaby pozytywna :)
UsuńWłaśnie zastanawiałam się wczoraj, czy nie sięgnąć po tę książkę. Teraz chyba przestanę się zastanawiać i przeczytam.
OdpowiedzUsuńDobry wybór :D
Usuń