26 paź 2016

Ślady [RECENZJA]

Tytuł: Ślady
Autor: Jakub Małecki
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: SQN
Cena: 36,90 zł

O Jakubie Małeckim zrobiło się głośno za sprawą "Dygotu", ponoć świetnej powieści, podbijającej coraz więcej serc, po którą niestety jeszcze nie miałem okazji sięgnąć. Nie minęło wiele czasu, a światło dzienne ujrzała kolejna książka Małeckiego, czy też raczej zbiór opowiadań jakim są opatrzone w piękną okładkę "Ślady". W tym przypadku, tak jak uprzednio i tym razem pochwał nie było końca. Kiedy więc nadarzyła się szansa, postanowiłem sprawdzić, czy opowiadania te w i mojej głowie pozostawią po sobie jakikolwiek ślad.

Opowiadania zawarte w "Śladach" choć pozornie mówią o ludziach sobie różnych, to w zgrabny sposób na siebie nachodzą, wręcz się zazębiają, dzięki czemu całość jest spójna i brak w niej momentów oderwanych od całości. Czasami elementem łączącym jest jakiś bohater wspomniany we wcześniejszych opowiadaniach, a czasami to wydarzenie, o którym była gdzieś mowa. Tylko od czytelnika i uwagi z jaką czyta, zależy, czy wyłapie pasujące do siebie kawałki, które w połączeniu tworzą różnorodną i barwną, aczkolwiek tematycznie spójną układankę. 

Bohaterów z którymi obcujemy przez niedługie chwile, jest naprawdę sporo. Mamy Chwaściora, wybitnego muzyka, Bożenę, dawną modelkę, kobietę, która w wypadku straciła rodzinę, mężczyznę coraz bardziej izolującego się od świata, a także, wielu, wielu innych. Jest to prawdziwy kalejdoskop postaci, w ten, czy inny sposób ze sobą związanych, tudzież spokrewnionych. Czasy, w których dzieje się akcja książki sięgają od teraźniejszości, aż po kilkadziesiąt lat wstecz. Mimo tego, że każde z opowiadań jest na swój sposób różne, to we wszystkich można znaleźć te same motywy życia, śmierci, potyczki z trudami codziennej egzystencji, a także śladów, jakie każdy z nas po sobie pozostawia znikając z tego świata. Życie nie trwa wiecznie, co więcej, jest to rzecz, którą łatwo zniszczyć i z każdym rozdziałem widać to coraz wyraźniej.

Przyznam, że "Ślady" to nie jest książka banalna, bo może i czyta się to szybko, jednakże jej wymowa i to do czego się odnosiła sprawiło, że ja, jako czytelnik potrzebowałem chwili by się zatrzymać i pomyśleć nad tym, co Jakub Małecki ma mi do przekazania. Autor zdecydowanie wie jak pisać, by się podobało, a jednocześnie niosło to ze sobą coś więcej. Język przez niego użyty, jak i budowa zdań przypominają mi piękne melodie, które unikają prostych, utartych schematów, pozostając wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. "Ślady" to nie tylko świetna okładka, ale i bogate wnętrze, o specyficznym, może trochę smutnym klimacie. O "Śladach" nie potrafię napisać nic więcej. To jest ten typ lektury, o której trudno mi się opowiada, mimo tego że podbiła moje serce. Polecam ją, szczególnie w ten jesienny, nostalgiczny czas. To książka ambitna, intrygująca i trochę enigmatyczna. Takie połączenie chyba mówi samo za siebie!

Ocena książki: 9/10

Plusy:
-opowiadania składają się na spójną całość 
-krążenie wokół motywu życia i śmierci
-różnoracy, aczkolwiek związani ze sobą bohaterowie
-wyjątkowy klimat i przepiękny styl autora

Minusy:
-brak

Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN.

5 komentarzy:

  1. Też myślałam, że "Dygot" to był debiut Małeckiego. Ale nie. On pisał już wcześniej, podobnie jak Twardoch, fantastykę.:)
    A swoją drogą polecam "Dygot", świetna lektura. "Ślady" na razie jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje małe niedopatrzenie. Nie wiem czemu, cały czas wierzyłem, że Dygot to jego debiut :D

      Usuń
  2. Zarówno Dygot, jak i Ślady uwielbiam :) Małecki doskonale łączy realizm magiczny, poetycki styl, wyrazistych bohaterów oraz ciężką tematykę. Z niecierpliwością będę wyczekiwać jego kolejnych powieści :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dygot" nie był debiutem Małeckiego, dlatego tym bardziej polecam. Obie książki bardzo dobre i chociaż różne, w jakiś sposób do siebie podobne. Warto znać obydwie :)

    OdpowiedzUsuń