Powieści Agathy Christie znów powracają do łask kinowych ekranów. Ten rok przyniósł nam ekranizację słynnego "Morderstwa w Orient Expressie", natomiast w bliżej nieznanej przyszłości ma powstać film bazujący na innej powieści Christie zatytułowanej "Śmierć na Nilu". Czy to oznacza, że w tak krótkim czasie najnowszy film w reżyserii Kennetha Branagha okazał się sukcesem? Cóż, kasowym na pewno. Pozostaje tylko mi odpowiedzieć na pytanie czy jestem to film dobry, warty wydania tych kilkunastu/kilkudziesięciu złotych na bilet dzięki któremu wyruszymy w podróż jednym z bardziej ekskluzywnych pociągów. Jeżeli zaś chodzi o samą Agathę Christie do której nawiązywałem na początku, to nie czytałem jej książek, więc w dzisiejszej recenzji obędzie się bez jakichkolwiek porównań do literackiego pierwowzoru.
Nie będę przybliżać fabuły filmu, bo już sam jego tytuł mówi bardzo dużo. Zaznaczę tylko, że głównym bohaterem i jednocześnie detektywem prowadzącym sprawę owego tajemniczego morderstwa, do którego dochodzi w pociągu, jest Hercules Poirot. Przechodząc zatem do samego filmu, to jego pierwsze kilka scen można by według mnie spokojnie wyciąć bez negatywnego wpływu na całość. Akcja mogłaby od razu zacząć się w momencie, kiedy wszyscy pasażerowie znajdują się już na peronie albo w pociągu. Zwracam na to uwagę, ponieważ pierwszy akt filmu może wydać się nużący. Na szczęście dalej jest lepiej, bo po jakiś 30 minutach fabuła nabiera tempa, a śledztwo przybiera coraz to ciekawszy obrót wraz z kolejnymi przesłuchaniami pasażerów.
Mając
pod ręką obsadę składającą się z tak dobrych nazwisk, ciężko jest nie docenić
przynajmniej połowy z nich. To właśnie tak różnorodny skład aktorski nadrabia wszystkie mniej interesujące momenty. Główny bohater- detektyw Hercules Poirot, jest postacią niezwykle barwną, dumną i jednocześnie pedantyczną. W niektórych scenach jego zachowania i cały styl bycia jest przerysowany do granic możliwości. Jest to również człowiek błyskotliwy, dostrzegający najmniejsze wręcz poszlaki. Tutaj ciekawostka, bowiem w roli tej ujrzymy samego reżysera. Zagranie według mnie ryzykowne, na szczęście aktor wychodzi z tego obronną ręką. Co do pozostałych bohaterów, to wspaniałe jest to, że każdy z nich jest skrajnie inny. Dla przykładu: Judi Dench jako księżna jest tak bardzo wyniosła, jak tylko jest to możliwe, a jednocześnie potrafi w odpowiednim momencie pokazać swoje emocjonalne oblicze, postać grana przez Penelope Cruz jest całkowicie oddana służbie Bogu, natomiast Johnny Depp od samego początku wydaje się być typem, który przysporzy problemów podczas podróży. Tak więc dla każdego coś dobrego.
Bardzo
dobrze sprawdza się ograniczenie miejsca akcji do pociągu. Z wyjątkiem
pierwszych kilku scen cała akcja zawęża się do czterech wagonów wchodzących
w skład Orient Expressu oraz zaśnieżonego pustkowia otaczającego które to przemierza. Od strony technicznej najbardziej zachwyciła mnie praca kamery w sekwencjach pokazujących
wnętrze wagonów od góry i to jak przechodzimy z jednego przedziału do drugiego. To prawdziwy majstersztyk. Podobnie ma się scena, kiedy
Hercules Poiro po raz pierwszy przemierza wagony pociągu na chwilę przed jego odjazdem. Momenty takie jak te bardzo zapadły mi w pamięć. Dodatkowo nie sposób jest nie dostrzec pięknych kostiumów, całej charakteryzacji, jak i scenografii pełnej małych detali. Aranżacja wnętrza pociągu jest niezwykle estetyczna i miła dla oka. Wszystko wręcz idealnie ze sobą współgra. Jest tajemniczo
i przy tym niezwykle elegancko.
Co ważne, oglądanie "Morderstwa w Orient Expressie" daje widzowi duże
pole na własne domysły odnośnie tego, które z pasażerów mogło dopuścić się morderstwa. Aż do samego końca byłem wodzony za nos podłapując często mylne
tropy. Zakończenie może się wydawać trochę przesadzone, wręcz
teatralne, ale mimo wszystko stanowi ładną i dobrze oglądającą się klamrę
łączącą wszystkie poszlaki w spójną całość. Może i film ten nie jest majstersztykiem, chociażby ze względu na dłużący się początek i drobne przestoje w środku fabuły, ale raczej każdy powinien znaleźć w nim coś, co go zainteresuje. Dla wielu seans okazał się rozczarowaniem, ale nie dla mnie, dlatego też polecam obejrzeć, nawet ze względu na bogatą w znane nazwiska obsadę i świetną scenografię.
Ocena filmu: 7/10
Tytuł: Morderstwo w Orient Express
Reżyser: Kenneth Baranagh
Czas trwania: 114 min.
Premiera: 24 listopada 2017
W następny weekend m.in. recenzja "Cichej nocy". Koniecznie dajcie znać, czy "Morderstwo w Orien Expressie" Was skusiło na wyjście do kina.
Do kina raczej się nie wybiorę, bo najpierw chciałabym przeczytać ksiązkę, ale film na pewno pooglądam :D
OdpowiedzUsuńJak ja lubie takie zagadki <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie będę musiała to obejrzeć :D Może zostanę pozytywnie zaskoczona zagadką
OdpowiedzUsuń