Tytuł: Domino
Autor: Michał Piedziewicz
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: MG
Cena: 39,90 zł
Pod koniec kwietnia tego roku, na moim blogu pojawiła się recenzja "Dżokera" (do przeczytania tutaj). Był to, jak to wówczas określiłem, udany debiut literacki, po który warto sięgnąć jeżeli tylko ciekawi Was przedwojenna Gdynia. Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy i przybywam do Was z "Domino", które rozwija wątki bohaterów poznanych w "Dżokerze". Pod względem objętości kontynuacja jest trochę szczuplejsza, co nie oznacza jednak, że autorowi zabrakło pomysłów. Co to, to nie!
Wydarzenia kończące "Dżokera" miały miejsce w 1939 roku, kiedy to widmo wojny wisiało w powietrzu. Akcja "Domino" dzieje się natomiast kilkadziesiąt lat później, w powojennej Polsce, w której panuje PRL, a zakupy w sklepach można robić tylko na kartki. Miejscem akcji wciąż jest znana z poprzedniego tomu Gdynia. Są także znani już czytelnikowi bohaterowie, w tym ci najważniejsi, czyli Łucja i Kotowski. Są oni starsi, bardziej dojrzali i doświadczeni przez los. Poza nimi pojawiają się również nowe twarze, jak chociażby dzieci samej Łucji, które w fabule będą miały okazję sporo namieszać.
Michał Piedziewicz za sprawą "Domino" pokazuje czytelnikowi jak wyglądało życie w powojennej Polsce. Chociaż wciąż obcujemy z Gdynią, miastem odgrywającym ogromną rolę w całej powieści, to można odnieść wrażenie, że to nie to samo miejsce, które poznawaliśmy za sprawą "Dżokera". Czasy się zmieniają, zmienia się i także ludzka mentalność i sposób życia. Mimo tego, że lata, w jakich dzieje się akcja, nie należą do najlepszych, nie stanowi to przeszkody dla miłości i dążenia do szczęścia, już nie tak intensywnego jak niegdyś.
Narracja w powieści została świetnie poprowadzona, zmieniając się wraz z kolejnymi rozdziałami, które ukierunkowane są na poszczególne postaci. A jeżeli już o nich mowa, to wydają się być bardziej wyraziste i ciekawsze w porównaniu do poprzedniego tomu. Poprzez charakterystyczne dla nich zachowania i postępowanie, łatwiej zapadają w pamięć. Pisząc o "Domino" nie można by też nie wspomnieć o wspaniałym, rozpoznawalnym dla tego autora języka, w jakim lektura ta została napisana. Czyta się ją z prawdziwą przyjemnością, dodatkowo w fabule brak przestojów, bowiem co rusz czytelnik zostaje odesłany do przeszłości, głównie za sprawą retrospektyw Kotowskiego, który przybliża swoje losy w czasie wojny i opisuje brutalne wojenne realia. Mi co prawda bardziej do gustu przypadły rozdziały dziejące się w ówczesnej teraźniejszości, wiem jednak, że znajdą się i tacy, dla których to właśnie wspomnienia Kotowskiego będą najcenniejsze.
Podsumowując, "Domino" miło mnie zaskoczyło i okazało się pod wieloma względami lepsze od poprzedniej części. Książka ta choć posiada fikcyjnych bohaterów, to ma bogate zaplecze historyczne, które w połączeniu z całą resztą daje powieść, którą czyta się niczym najlepszy bestseller. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Pan Michał niepoprzestanie na "Domino" i napisze jeszcze wiele świetnych książek i przede wszystkim kontynuację, bo zakończenie "Domino" wręcz samo to sugeruje. A Wam serdecznie polecam zapoznać się z twórczością tego autora, najlepiej zaczynając od "Dżokera", a potem przechodząc do "Domino". Oba tytuły tworzą spójną całość, w której każdy znajdzie coś dla siebie, od wątków miłosnych, poszukiwania szczęścia w niekoniecznie szczęśliwych czasach, aż po szarą powojenną, a także i wojenną rzeczywistość.
Ocena książki: 8/10
Plusy:
-ukazanie życia w powojennej Polsce
-retrospektywy przenoszące w czas wojny
-bardziej wyraziści bohaterowie
-dobrze poprowadzona narracja
-w połączeniu z "Dżokerem" tworzy spójną całość
-kontynuacja na wysokim poziomie
Minusy:
-brak
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.
Od groma lektur przede mną do przeczytania czeka na półce, więc po tę póki co nie sięgnę, ale może w przyszłości... Kto wie? ;)
OdpowiedzUsuń