Tytuł: Na zawsze martwy
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 446
Cena: 6,99
Nigdy nie sądziłem, że nadejdzie taki moment, kiedy definitywnie zakończę swoją przygodę z serią o Sookie Stackhouse autorstwa Charlaine Harris. Po pierwszy tom sięgnąłem kilka lat temu, za sprawą serialu "Czysta Krew". Nie miałem jeszcze wtedy bloga, a pisanie o książkach, które czytam, wydawało się co najmniej abstrakcyjne. Nieco wulgarny świat opisany przez Harris przypadł mi wówczas do gustu, dlatego powoli poznawałem kolejne tomy i kolejne... bo cały cykl doczekał się aż trzynastu części. Jak łatwo się domyślić wśród poszczególnych książek były wzloty, były też nieuniknione upadki. A jak wypad ostatni tom, czyli "Na zawsze martwy"? Zakończenie z wielkim przytupem, czy może nieudany kopniak w twardą skałę?
No cóż, nasza trochę-wróżka, ale za to bardzo-telepatka, czyli typowa amerykanka, Sookie Stackhouse wciąż żyje, a dla kogoś, kogo próbowano zabić tak wiele razy to prawdziwy cud! Tym razem dziewczyna znowu ma kłopoty (jakoś nikogo to nie dziwi). Wplątana zostaje w morderstwo swojej dawnej przyjaciółki, Arlene, przez co trafia do aresztu (pomimo tego, że jest niewinna), z którego szybko zresztą wychodzi. Do tego jej koniec związku z Erickiem zbliża się wielkimi krokami. Sookie nie pozostaje nic innego jak zapomnieć o ukochanym wampirze i oczyścić swoje dobre imię i dowiedzieć się kto zamordował Arlene.
Tytuł książki początkowo wydał mi się nieprzypadkowy. Wyszedłem z założenia, że pisarka albo zamorduje główną bohaterkę, albo przemieni ją w wampirzycę. Takiego zakończenia też bardzo pragnąłem. Po kilku ostatnich, niestety nijakich tomach, liczyłem na naprawdę mocne tąpnięcie na pożegnanie, lecz czy je otrzymałem? Jeżeli interesujecie się tą serią, oszczędzę wam niepotrzebne spoilery. Schemat książki niestety w żaden sposób nie odbiega od tych, zastosowanych w poprzednich częściach. Planując tak rozległą cykl książek, trzeba liczyć się z tym, że pomysły mogą się kiedyś skończyć, jeżeli nie ma się konkretnego planu. Nie wiem, czy pani Harris taki plan posiadała, jej niestety pomysłów ewidentnie zabrakło i w którymś momencie po prostu zaczęła powielać te, znane z poprzednich tomów, zmieniając jedynie bohaterów drugoplanowych. Nawet jeżeli jakieś zwroty akcji się w tym tomie pojawiły, to nie zrobiły na mnie najmniejszego wrażenia. Charlaine Harris ma to do siebie, że posiada pewną lekkość pióra, przez co wszystko co napisze, czyta się z przyjemnością. Tyczy się to również wielu zbędnych opisów odnoszących się do czynności codziennych, jak chociażby proces gotowania, sprzątania i temu podobne. Mam jednak wrażenie, że to było nieodłącznym elementem książek serii o Sookie Stackhouse. Dużym plusem w "Na zawsze martwym" jest pojawienie się bohaterów znanych z poprzednich części. Będą to m.in. czarownica Amelia, tygrysołak Quinn, czy telepata Barry, poznany podczas wielkiego zamachu na wampiry. Nie zabraknie tutaj również wróżek, znanych już wam wampirów i różnorakich łaków. Sama Sookie Stackhouse, tak jak zwykle, wzbudza sympatię i zdziwienie, że mając tyle wrogów wciąż żyje. Ta dziewczyna, chociaż może i nie należy do najinteligentniejszych kobiet na ziemi, ma w sobie coś, co nakazuje czytelnikowi (a szczególnie mnie) ją lubić. Jeżeli jednak po głównej bohaterce oczekujecie emocji wbijających w fotel i wzruszających rozterek miłosnych, niestety was zasmucę, ponieważ w niektórych momentach więcej atencji od uczuć Sookie dostają chociażby ziemniaki, które owa dziewczyna próbuje ugotować. Na tle poprzednich tomów "Na zawsze martwy" wypada tak samo, czyli po prostu słabo. Mógłby to być ósmy, dziewiąty, czy któryś tom w kolei, jednak nie ostatni. Jako zakończenie sprawdza się naprawdę kiepsko, zostawia bowiem duży niedosyt. Równie dobrze Charlaine Harris mogłaby teraz napisać kilka kolejnych tomów. Ale czy warto?
Pewnie jestem jednym z nielicznych, który wytrwał do samego końca i przeczytał ostatni tom z tej serii. Pewien sentyment do tych książek na pewno pozostanie, jednak z nakierowaniem na pierwszych kilka części. Powinienem wiedzieć, że fabuła nie zaskoczy mnie dosłownie niczym, podświadomie niestety wierzyłem, że autorka zdoła wykrzesać w sobie ostatnie oryginalne pomysły. Nic bardziej mylnego. "Na zawsze martwego" nie polecę nikomu, z prostej przyczyny. Jest to ostatni tom o Sookie Stackhouse, więc jeżeli chcecie wejść w nieco wulgarny świat pełen wampirów, wilkołaków i różnych innych stworzeń, koniecznie sięgnijcie po "Martwy aż do zmroku", czyli pierwszy tom serii. Może nie jest to literatura najwyższych lotów, każdy jednak raz na jakiś potrzebuje tzw. "odmóżdżacza".
Ocena książki: 4/10
Plusy:
-przyjemnie i szybko się czyta
-powracają znani z poprzednich części bohaterowie
Minusy:
-powtarzanie schematów z poprzednich książek
-brak elementu zaskoczenia
-zbyt długie opisy zwykłych czynności
Nigdy mnie do tej serii akurat nie ciągnęło i chyba słusznie, bo te schematy chyba zaczęłyby mnie wkurzać. Bardzo mnie jakoś ostatnio irytują powtarzalności w literaturze, choć zdaję sobie sprawę, że ciężko ich uniknąć. A napisanie kilkunastu tomów serii, to jednak wyzwanie.
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę ze Sookie zakończyłam jakoś na 11 tomie, więc dość długo z nią wytrwałam. Ta seria jest mniej niż przeciętna. Osobiście bym odradzała lekturę.
OdpowiedzUsuńJeśli kogoś interesuje twórczość Harris, poleciłabym raczej serię o Harper Connelly. O wiele ciekawsza a równie pieprzna. Wspominałam o niej w komentarzu na twoim fanpejdżu. ;)
Być może w niedalekiej przyszłości sięgnę po inne książki Charlaine Harris. Mam jednak nadzieję, że tak jak wspominasz, są nieco ciekawsze od serii o Sookie Stackhouse :)
UsuńSmutne, że taka słaba ocena :| ciekawe czy ja też polubię Sookie, jak już będziemy miały okazję się poznać ;)
OdpowiedzUsuńA teraz hopsaj do mnie na bloga bo tag na Ciebie czeka :D
http://ruderude-czyta.blogspot.com/2015/09/courtshipbooktag.html
Żeby nie było, to pierwsze tomy u mnie mają oceny w okolicach 6/10 :D czyli tragedii nie ma. Też niska ocena nie oznacza, że jest to naprawdę kiepska książka, po prostu ostatnio bywam trochę krytyczny haha :D
Usuń